"Zacznę od zaczynu" na domowy chleb. To miła niespodzianka, wielkie zaskoczenie i cudowny gest. A wszystko za sprawą naszej blogowej koleżanki 5.moniki. Przepiękny, bezinteresowny gest dzielenia się chlebem. To Penelopa zaraziła nas tą piękną sztuką dzielenia się prawdziwym chlebem. Moniko, kłaniam się nisko. Dziękuję serdecznie. Spróbuję dalej "wyhodować" zaczątek pysznego chleba.
Brzydki, ale jaki szczęśliwy,gdy może przytulić te parę kilo szczęścia:-)
A to moje dziewczyny "w pionie". To w tej chwili ulubiona pozycja Emilki. Ciekawszy jest świat z tej perspektywy :-)Jak miło jest widzieć swoje dziecko szczęśliwe. Ciągle uśmiechnięte i radosne.
Właśnie w ubiegły weekend odbyły się chrzciny Emilii. Z tej okazji na małej główce Emilki wylądował wielki, kwiecisty helikopter :-)
A ja nie mogłam się oprzeć zakupowi nostalgicznego nocnika. Emaliowany. Za kilka miesięcy będzie jak znalazł.
W tej codziennej gonitwie znalazłam trochę czasu, aby ze starych zasłon uszyć nowy obrus. Dobra, poczciwa stara bawełna, sprawdza się w każdej sytuacji.
W tej chwili dużo czasu poświęcam intensywnej pracy. W planie mam "bumelkę" dopiero po "Mikołajkach", więc póki co działam.
A na koniec, komu się nie znudziło, Emilka przesyła "piąteczkę". Ja natomiast pozdrawiam ciepło i życzę udanego tygodnia.


