...i wszyscy "wypełzli" z domowych zakamarków. Trochę trzeba się wygrzać na słońcu...
...trochę pomoczyć w przyjemnej wodzie...
...no i jeszcze trzeba trochę popracować, żeby nie było...
Do miłego !
środa, 25 lipca 2012
piątek, 20 lipca 2012
Cztery burze...
...w jeden dzień. O przelotnych ulewach nie wspomnę. Nie pamiętam tak ciemnego i mokrego letniego dnia. Później na małą chwilę zajrzało do mnie słońce. Jakby chciało sprawdzić jak sobie radzimy z taką ilością wiatru i deszczu. I tylko ten soczysty odcień zieleni w ogrodzie może wynagrodzić taką "pompę" z nieba.
Nie jestem zwolenniczką "tysiąca" zdjęć tego samego obiektu na blogu, ale dzisiaj odmiennie, pokażę wam jak zielony był mój ogródek między jedną burzą, a nadejściem drugiej.
Jak pisałam wcześniej, odnowiłam krzesło do biurka. Dla siebie :-) Mieszałam różne składniki, aby dobrać kolor krzesła do mojego biurka. Niczym czarownica: cztery krople tego, siedem kropli tamtego...I jeszcze ma wyglądać jak stare, bez lakieru, a z małym połyskiem...I ten prastary, niemodny kolor pluszu. Dobrze, że zakamuflowałam mały skrawek. Jakby specjalnie czekał na to krzesło. Stary plusz, miły w dotyku niczym XIX wieczny kilim.
Ponoć mamy lato, to i potrawy muszą być z letnich produktów. Notorycznie komponuję przeróżne sałaty. Chyba nigdy mi się nie znudzą.
A na deser nasza "słodycz"...
Pierwsze kroki w chodziku. I nawet sprawiają radość( widać po "kasownikach"). Oczywiście każdy krok musi być nagradzany gromkimi brawami !!
A gdy wszystkie atrakcje w domu babci się znudzą, w Emilce budzi się bestia...
Jak, ja kocham tego małego, słodkiego potwora :-)
Pogodnego i słonecznego weekendu, Kochani.
Nie jestem zwolenniczką "tysiąca" zdjęć tego samego obiektu na blogu, ale dzisiaj odmiennie, pokażę wam jak zielony był mój ogródek między jedną burzą, a nadejściem drugiej.
Jak pisałam wcześniej, odnowiłam krzesło do biurka. Dla siebie :-) Mieszałam różne składniki, aby dobrać kolor krzesła do mojego biurka. Niczym czarownica: cztery krople tego, siedem kropli tamtego...I jeszcze ma wyglądać jak stare, bez lakieru, a z małym połyskiem...I ten prastary, niemodny kolor pluszu. Dobrze, że zakamuflowałam mały skrawek. Jakby specjalnie czekał na to krzesło. Stary plusz, miły w dotyku niczym XIX wieczny kilim.
Ponoć mamy lato, to i potrawy muszą być z letnich produktów. Notorycznie komponuję przeróżne sałaty. Chyba nigdy mi się nie znudzą.
A na deser nasza "słodycz"...
Pierwsze kroki w chodziku. I nawet sprawiają radość( widać po "kasownikach"). Oczywiście każdy krok musi być nagradzany gromkimi brawami !!
A gdy wszystkie atrakcje w domu babci się znudzą, w Emilce budzi się bestia...
Jak, ja kocham tego małego, słodkiego potwora :-)
Pogodnego i słonecznego weekendu, Kochani.
środa, 18 lipca 2012
Gdy pogoda nie sprzyja...
...relaksowi na łonie natury, nawet Emilka strzela focha :-)
Górne zęby walą hurtowo, więc "kwas" z twarzy tryska...
W chwilach znośnych nawet dała się uczesać w "kucyki" Rośnie nam panienka !
A tak naprawdę te lato jest takie niezbyt sympatyczne... Deszcz, codzienne burze i zawieruchy.
Do urlopu jeszcze dwa tygodnie, więc spędzam czas w pracowni. Tym razem perełki do kuchni.
Bardzo stary dębowy pomocnik kuchenny. Z charakterem i z historią wypisaną na blacie.
Kolejny pomocnik w kolorze dawnej, dzisiaj zapomnianej ultramaryny. Jak ja lubię te przedwojenne klimaty !
No i witryna. Całkowicie w stylu mebli secesyjnych. Piękne fazowane kryształowe szybki.
Dzisiaj to idealny mebel do otwartych kuchni. Dwa w jednym: kredens i szafka kuchenna na domową porcelanę.
A tak naprawdę jestem zmęczona. Marzę o odpoczynku, nie tylko fizycznym. Marzę o spokojnym śnie, "wolnej" myśli, słodkim "nicnierobieniu". Marzę o chwili spędzonej w hamaku z dobrą książką. Ot tak, przecież pomarzyć zawsze można :-)
Na koniec "marudzenia" coś z letniej kuchni; naleśniki a'la tortilla. Nadzienie wg własnego smaku: szynka, ser brie, sałata, dymka, ogórek małosolny, bazylia, pomidor, czosnek i płatki migdałów.
Taki szybki obiad z cyklu "przegląd lodówki".
Naleśniki podane z sosem z majonezu, ketchupu, jogurtu naturalnego i czosnku.
A dzisiaj zmykam, robię w końcu mebel dla siebie. Dorwałam ciekawe, oczywiście secesyjne krzesło. Idealnie będzie pasowało do mojego biurka.
Miłego dnia Kochani !
Górne zęby walą hurtowo, więc "kwas" z twarzy tryska...
W chwilach znośnych nawet dała się uczesać w "kucyki" Rośnie nam panienka !
A tak naprawdę te lato jest takie niezbyt sympatyczne... Deszcz, codzienne burze i zawieruchy.
Do urlopu jeszcze dwa tygodnie, więc spędzam czas w pracowni. Tym razem perełki do kuchni.
Bardzo stary dębowy pomocnik kuchenny. Z charakterem i z historią wypisaną na blacie.
Kolejny pomocnik w kolorze dawnej, dzisiaj zapomnianej ultramaryny. Jak ja lubię te przedwojenne klimaty !
No i witryna. Całkowicie w stylu mebli secesyjnych. Piękne fazowane kryształowe szybki.
Dzisiaj to idealny mebel do otwartych kuchni. Dwa w jednym: kredens i szafka kuchenna na domową porcelanę.
A tak naprawdę jestem zmęczona. Marzę o odpoczynku, nie tylko fizycznym. Marzę o spokojnym śnie, "wolnej" myśli, słodkim "nicnierobieniu". Marzę o chwili spędzonej w hamaku z dobrą książką. Ot tak, przecież pomarzyć zawsze można :-)
Na koniec "marudzenia" coś z letniej kuchni; naleśniki a'la tortilla. Nadzienie wg własnego smaku: szynka, ser brie, sałata, dymka, ogórek małosolny, bazylia, pomidor, czosnek i płatki migdałów.
Taki szybki obiad z cyklu "przegląd lodówki".
Naleśniki podane z sosem z majonezu, ketchupu, jogurtu naturalnego i czosnku.
A dzisiaj zmykam, robię w końcu mebel dla siebie. Dorwałam ciekawe, oczywiście secesyjne krzesło. Idealnie będzie pasowało do mojego biurka.
Miłego dnia Kochani !
wtorek, 10 lipca 2012
Będzie długo...,
...mam nadzieję, że nie nudno. Zacznę od podziękowań dla Doroty za niesamowitą niespodziankę.
Otrzymałyśmy megapaczkę. Piszę otrzymałyśmy, bo każda z moich dziewczyn dostała przepiękny prezent.
Paczka pełna niespodzianek. Kubek, kokilka, saszetki do gotowania jajek "w koszulkach", moc słodyczy i śliczne bluzeczki dla Emilki. W jej ulubionych kolorach.
Dorotko, wielkie "Dziękujemy".
Lato w pełni. Ogród kwitnie moją ulubioną gamą barw. Czerwień i róż.
Ogród niezmiennie w rustykalnym stylu.
Ogórki małosolne i domowy chleb z prawdziwym masłem. 100% śmietany.
Niezmiennie stary mebel, tym razem w nowym tak modnym turkusie.
Pozdrawiam. Do zobaczenia.
Otrzymałyśmy megapaczkę. Piszę otrzymałyśmy, bo każda z moich dziewczyn dostała przepiękny prezent.
Paczka pełna niespodzianek. Kubek, kokilka, saszetki do gotowania jajek "w koszulkach", moc słodyczy i śliczne bluzeczki dla Emilki. W jej ulubionych kolorach.
Dorotko, wielkie "Dziękujemy".
Lato w pełni. Ogród kwitnie moją ulubioną gamą barw. Czerwień i róż.
Ogród niezmiennie w rustykalnym stylu.
Niezmiennie stare dodatki, stara porcelana...,
...klasyczne smaki.Ogórki małosolne i domowy chleb z prawdziwym masłem. 100% śmietany.
Sezonowa zapiekanka warstwowa z cukinią. Grillowana cukinia, mielona wołowina z pomidorach, młode ziemniaki, ser pleśniowy i śmietana z jajkami. Zapiekam i rodzina w pełni szczęśliwa.
I najedzona.Niezmiennie stary mebel, tym razem w nowym tak modnym turkusie.
Pozdrawiam. Do zobaczenia.
poniedziałek, 2 lipca 2012
Tydzień rozrywkowo...
...twórczy. Nowa piaskownica dla Emilki. Pierwszy kontakt z piaskiem. Nowa faktura, nowy smak...
Piasek był wszędzie:-)
Tydzień twórczy. Lustro wraz z półką. Ciekawa forma.
Komplet krzeseł. Secesja w wersji shabby.
Dała dziadkowi "w kość". Emilka jeszcze nie chodzi, a wszędzie Jej pełno :-)
Upalny dzień spędzony z rodziną.
Tak, ten weekend z pewnością należał do mojego męża.
Zmęczony, przepracowany, ale chyba szczęśliwy. Choćby przez jedną chwilę.
Dzisiaj nowy dzień, nowe wyzwania. Nowe problemy.
Miłego poniedziałku.
Piasek był wszędzie:-)
Tydzień twórczy. Lustro wraz z półką. Ciekawa forma.
Komplet krzeseł. Secesja w wersji shabby.
Wielki, dębowy stół.
A sobota należała do mojego męża. Imieninowy grill i harce z Emilką.Dała dziadkowi "w kość". Emilka jeszcze nie chodzi, a wszędzie Jej pełno :-)
Upalny dzień spędzony z rodziną.
Tak, ten weekend z pewnością należał do mojego męża.
Zmęczony, przepracowany, ale chyba szczęśliwy. Choćby przez jedną chwilę.
Dzisiaj nowy dzień, nowe wyzwania. Nowe problemy.
Miłego poniedziałku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)