co mają dużo wolnego czasu i cierpliwości. Najdłuższy post w historii Zielonego kuferka :-)
"Zacznę od zaczynu" na domowy chleb. To miła niespodzianka, wielkie zaskoczenie i cudowny gest. A wszystko za sprawą naszej blogowej koleżanki 5.moniki. Przepiękny, bezinteresowny gest dzielenia się chlebem. To Penelopa zaraziła nas tą piękną sztuką dzielenia się prawdziwym chlebem. Moniko, kłaniam się nisko. Dziękuję serdecznie. Spróbuję dalej "wyhodować" zaczątek pysznego chleba.
Właśnie taki kształt chleba pamiętam z domu mojej babci. Prostokątny, lekko oprószony mąką. Z wielką obawą wyczekiwałam na moment wyciągnięcia go z pieca. "Fachowo" opukałam, skórka pięknie głucho dudniła :-), to znak, że chleb się udał. Mąż najpierw długo napawał się zapachem zanim skosztował. I przepadłam :-) Chleb jest rewelacyjny ! Będę teraz musiała piec chleb regularnie :-)"Zacznę od zaczynu" na domowy chleb. To miła niespodzianka, wielkie zaskoczenie i cudowny gest. A wszystko za sprawą naszej blogowej koleżanki 5.moniki. Przepiękny, bezinteresowny gest dzielenia się chlebem. To Penelopa zaraziła nas tą piękną sztuką dzielenia się prawdziwym chlebem. Moniko, kłaniam się nisko. Dziękuję serdecznie. Spróbuję dalej "wyhodować" zaczątek pysznego chleba.
Dzisiaj będzie troszkę rodzinnie :-)Emilka rośnie jak na drożdżach. Jest na etapie rozpoznawania bliskich, śmiechu w głos, intensywnych prób podnoszenia się. Każdemu przygląda się z niesamowitą uwagą. Te oczy skupione na twarzy męża mówią " O, mateńko...jaki ten dziadek brzydki..."
Brzydki, ale jaki szczęśliwy,gdy może przytulić te parę kilo szczęścia:-)
A to moje dziewczyny "w pionie". To w tej chwili ulubiona pozycja Emilki. Ciekawszy jest świat z tej perspektywy :-)Jak miło jest widzieć swoje dziecko szczęśliwe. Ciągle uśmiechnięte i radosne.
Właśnie w ubiegły weekend odbyły się chrzciny Emilii. Z tej okazji na małej główce Emilki wylądował wielki, kwiecisty helikopter :-)
A ja nie mogłam się oprzeć zakupowi nostalgicznego nocnika. Emaliowany. Za kilka miesięcy będzie jak znalazł.
W tej codziennej gonitwie znalazłam trochę czasu, aby ze starych zasłon uszyć nowy obrus. Dobra, poczciwa stara bawełna, sprawdza się w każdej sytuacji.
W tej chwili dużo czasu poświęcam intensywnej pracy. W planie mam "bumelkę" dopiero po "Mikołajkach", więc póki co działam.
Znowu załapałam się na fotkę :-)
Pućce i Pierdółce życie schodzi na leniwym wylegiwaniu się przed piecem. Z resztą w pełnej symbiozie :-)
A na koniec, komu się nie znudziło, Emilka przesyła "piąteczkę". Ja natomiast pozdrawiam ciepło i życzę udanego tygodnia.