niedziela, 29 kwietnia 2012

Babski dzień...

...za nami. Trzy pokolenia fajnych Babeczek spędziły całą sobotę razem. Wypad na babskie zakupy, wspólny obiad i wspólne lenistwo na trawie !
 W taki upalny dzień nie można się obejść bez okularów przeciwsłonecznych.
Dzisiaj dojadą chłopaki. Przywitamy ich wieczornym grillem. Ciabatą z szynką, warzywami i mozarellą oraz łososiem zapiekanym w folii z pomidorkami cherry.

A wszystkim moim gościom życzę takiego uśmiechu na twarzy przez resztę majówki !

Udanego odpoczynku

środa, 25 kwietnia 2012

Postem...

...rozpoczynam ten deszczowy dzień. Na jutro zapowiadają słoneczną pogodę i  23*C ciepła. Trudno po dzisiejszym poranku w to uwierzyć, ale ogródek powoli budzi się do życia. Kwitną pierwsze krzewy i kwiaty. Najbardziej cieszą mnie kwitnące jabłonki. Nic tak nie cieszy moich oczu, jak drzewa owocowe pełne delikatnych kwiatów.
Różowa hortensja kwitnie w garnku, w kuchni,
a cebula na półmisku...
 Kwiecisty i bardzo wiosenny jest także mój nowy, a stary nabytek, obrus. Calutki wypełniony krzyżykowym haftem. Kolorystyką idealnie wpasował się do mojej kuchni. Bardzo lubię te stare ręczne robótki. Dzisiaj już takich nie ma. Kupujemy gotowe obrusy i serwety. Łatwe w praniu i prasowaniu. Stary, 100% len wymaga więcej zachodu i dbałości, ale wart jest tego. Bo wiem, że taki obrus jest tylko jeden.
Korzystając z tego, że córka zajmuje się Emilią, wykończyłam dwa meble. Narożną szafkę pod sprzęt RTV oraz fotel z podnóżkiem.
I tak w telegraficznym skrócie minął mój  tydzień. Kolejny majowy, spędzę z rodziną w ogródku na piknikowaniu, sadzeniu kwiatów i zabawie z wnusią. Prognozy pogody są zachęcające, więc i Wam życzę udanego i radosnego bardzo długiego weekendu.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Na przygotowaniach...

... do świąt nie spędziłam ani jednej chwili, więc ten weekend odbył się pod znakiem "w kuchni".
W niedzielę tradycyjny schaboszczak z surówką z białej kapusty i ziemniakami okraszonymi tłuszczykiem. Tak normalnie, po naszemu. W sobotę upiekłam chleb i jabłecznik. Jabłecznik  z kokosem. To jedyna forma "szarlotki", którą lubię i zajadam przez cały rok. Pewnie dlatego, że jest bez cynamonu i tych innych aromatycznych dodatków.
Już kiedyś pisałam o tym cieście. Spód biszkoptowy, potem jabłka blanszowane i zalane ciepłym budyniem, a na wierzchu pierzynka z kokosu, masła, jajka i cukru.
Na obiad były polskie ruskie pierogi  we włoskim wydaniu. Zamiast twarogu dodałam gorgonzolę :-)
Okraszone omastą ze swojskiej kiełbasy.

Dla Emilki była zupa brokułowa. Wrąbała dwie miseczki i wyglądała tak :
I znowu powiało filmem grozy. Tym razem To "Dziecko Rosemary" Polańskiego.
Nie, kochane, to nie są zęby, to zmiksowany bukiet warzyw i mięsa :-) Emilka potrafi zajadać babcine zupki :-) Normalnie wygląda  tak.  Jak aniołek:-)

I na koniec fotel. Krzesło, jak kto woli. W rustykalnym anturażu. Niepowtarzalna forma. Stary, bardzo stary mebel. Jak ja lubię te prawdziwe stare drewno. Bez malowania, bez dręczenia białą farbą. Zawsze pasuje. Ponadczasowe.
Dziękuję za moc ciepłych świątecznych życzeń i tyle samo miłych komentarzy.
Życzę miłego tygodnia. Idę popracować nad "Ludwisiem" :-)
Miłego dnia.


wtorek, 3 kwietnia 2012

Ze skrajności w skrajność...

...i inne wiadomości.
Ostatnimi czasy zaniedbałam bloga.  Mam totalne zaległości w zaglądaniu, jak i informowaniu o przyjemnych aspektach blogowania :-) Otóż,  jakiś czas temu dostałam przepiękną paczkę pełną prezentów. Cudowna duża solniczka na grubą sól morską. Idealna do mojej kuchni, bo w niebieskościach. Śliczny kalendarzyk na lodówkę, z sentencjami na każdy dzień w roku oraz ramkę na zdjęcie.Ten ostatni, to prezent dla moje córki, na zdjęcie Emilki.
Taką radość sprawiła mi Dorota. W tej chwili w jej życiu dzieją się bardzo ważne wydarzenia, więc postanowiła na chwilę wycofać się z blogowego świata. Mam nadzieję, że powróci do nas z dobrymi wiadomościami.
Dorotko, życzę pomyślności z całego serca. Niech się spełnią  Twoje najskrytsze marzenia.
Kolejny news dotyczy wygranego candy u DeZeal. To cudo na zdjęciach, to trzy szydełkowe kurczaczki w koszyczku z czekoladowymi jajkami. Kochana, te cudeńka zdobią mój dom na zbliżające się święta.

W  imieniu Dziadka dziękuję za komplementy pod jego adresem. Spuchł i  dowartościował się chłopina :-) Chodzi po chacie, wciąga "oponę" i udaje "mega-ciacho" :-) Dziadek to naprawdę fajny gość, nie tylko ze względu na "fizis". Pajacuje, cuduje, żeby tylko rozweselić naszą malutką schorowaną pociechę.
Emilka po paru dniach obcowania z wysoką temperaturą, teraz bidula zmaga się skrajnie z osłabieniem. Jest śpiąca i płaczliwa. Wymaga ciągłej opieki. Kocham to maleństwo i chciałabym, aby choroba poszła w zapomnienie, a na jej buźce zawitał dawny, promienny uśmiech.
Już dzisiaj pragnę złożyć Wam świąteczne życzenia. Niech ten czas spędzony wśród bliskich da Wam siłę na kolejne codzienne zmagania. Niech obfity stół towarzyszy Wam nie tylko w święta, a mokry Dyngus przyniesie wiele głośnego i radosnego uśmiechu !
Wesołego Alleluja moi mili !
Nasz wielkanocny Zajączek :-)