poniedziałek, 27 lipca 2009

Jeden dzień lata...




Uchwyciłam pierwsze jesienne jabłko.



Zerwałam ostatnie truskawki.

czwartek, 23 lipca 2009

Zielony kuferek...

Zielony kuferek... jest naprawdę duży. Ma 270 m2 i jest naprawdę zielony. I to jeszcze jak zielony !
Nie rzuca urodą na kolana, ale to jest to miejsce, do którego lubię wracać.
Wraz ze mną i moją Rodzinką rezyduje Pierdółka. Najsłodsze i najbardziej cuchnące stworzenie na ziemi. W wyliczance tej nie można pominąć Gapy, starego jamniora z charakterkiem. No cóż, mieszkańcy zielonego kuferka nazywają go... . Nie, o tym napiszę innym razem. Powstałoby z tego całkiem opasłe tomisko.
A o sobie pokrótce; jestem empatką. Nie raz się o tym przekonacie.
Wracając do kuferka...
Kuferek bo...pomieści wszystkie nastroje. A zielony, bo jest cholernie zielony.

środa, 22 lipca 2009

Pionierski krok

No to jestem. Długo się zastanawiałam nad napisaniem pierwszego zdania. Zresztą drugiego też.
Fajnie tutaj. Zanim zdecydowałam się na ten krok, podejrzałam cichutko inne blogi. Spodobało mi się. Dzisiaj czuję się jakoś dziwnie spięta, ale z czasem pewnie się rozkręcę. No dobra. Zobaczę teraz jak to wszystko działa...