piątek, 30 grudnia 2011

Mój 2011...

...pełen radości i niepokojów. Pełen ważnych wydarzeń rodzinnych. Przybyło mi dwóch członków rodziny. Szczęśliwy rok, bo nikogo nie zabrakło. To rok wielu zmian, wielu wyzwań. To dobry rok.

Dzisiaj pragnę złożyć Wam życzenia udanego, radosnego i szczęśliwego Nowego 2012 Roku !
Niech będzie upływał w zdrowiu, w pełnym gronie bliskich. Niech przyniesie spełnienie wielu marzeń !Niech będzie dla Nas wszystkich dobrym rokiem :-) 

Jeszcze na koniec chciałabym podziękować Hani z "Zielnika Hani" za pięknie wykonaną broszkę, Agnieszce z "Potrzeby wnętrza", Dorocie z "Fragomulaworld"i Tabu z "Mimochodem" za świąteczne kartki. Tabu jeszcze na koniec roku zaskoczyła mnie uroczym prezentem, własnoręcznie wykonanym dzwoneczkiem. Dziękuję. Dziękuję Wam wszystkim za moc serdecznych świątecznych życzeń pod ostatnimi postami.

Miło rozpocząć i zakończyć z Wami kolejny rok blogowania !

Do zobaczenia w 2012 Roku !

czwartek, 29 grudnia 2011

Najpiękniejsze...

 

...rozpoczęcie dnia. Takiego mmsa dostałam dzisiaj. Z takim przebudzeniem dzień musi być piękny !
Pozdrawiam poświątecznie, do jutra !


wtorek, 20 grudnia 2011

Wesołych świąt !



Już dzisiaj, na kilka chwil przed Wigilią świąt Bożego Narodzenia, chciałabym złożyć Wam życzenia.
Życzenia spokoju, zdrowia, radości i pokładów bezwarunkowej miłości. Życzenia uśmiechu, udanych prezentów i prawdziwego rodzinnego ciepła.
Zaganiani, zapracowani. Między sprzątaniem, zakupami i szykowaniem świątecznych potraw,
zwolnijmy na małą chwilkę, uśmiechnijmy się do drugiego człowieka, bo w tych dniach tak niewiele trzeba, aby sprawić komuś prawdziwą radość.
Szczęśliwych świąt Moi Mili !

sobota, 17 grudnia 2011

Doganiam ...

...Was z porządkami i przygotowaniami do świąt. Dom już posprzątany. Choinka ubrana. Prezenty spakowane. W te święta choinka ubrana jest w solne pierniczki nabyte u Ili z "Mojej przystani". Wyglądają jak prawdziwe. Nawet znawcy i smakosze pierników mogą się pomylić.

Miłą niespodziankę miałam otwierając paczuszkę od Iwony . Były tam saszetki z pachnącą lawendą, filcowe śnieżynki i breloczek wykonany z filcu. Iwonko, pięknie dziękuję.

W skrzynce na listy czekała na mnie również kartka od Tabu, naszej blogowej koleżanki z bloga "Mimochodem" Dziękuję za pięknie wykonaną kartkę i ciepłe słowa.
A to już nowa-stara ramka. Bardzo lubię ramki właśnie o takim kształcie. Na zdjęciu nie kto inny tylko zakochany dziadek z Emilką. Złapali "słowny" kontakt :-) Widzę iskry w oczach mojego męża, gdy tak sobie "gugają" :-)

Jeszcze muszę tylko spędzić kilka godzin w kuchni i na koniec nie pozostało nic innego, tylko przygotować jakieś lakierki na wigilijną kolację :-)
Pozdrawiam ciepło

piątek, 2 grudnia 2011

Patrzcie, podziwiajcie...

...i "zazdraszczajcie" :-) Ta przepiękna szkatułka jest w domu Emilki. To prezent od Miry. Fantastyczne wykonanie. Dokładność i perfekcja. Piękna stonowana kolorystyka. Mieści w sobie pierwsze babskie drobiazgi małej kobietki :-)
Miruś, wielkie dzięki od mojej córki i oczywiście od tego czarnookiego czorta :-)
I wiecie co, wpadłam z tym chlebem. Piekę raz w tygodniu. Eksperymentuję ze smakami, konsystencją i kształtem. Penelopo, Moniko, jeszcze raz dziękuję.
A tutaj jeszcze efekty pracy ostatnich dni. Do świąt coraz bliżej, a u mnie wiosna za oknem. Mam wyrzuty sumienia, że u Was tak pięknie, ciepło i świątecznie w domach i na blogach. Dajcie mi jeszcze tydzień i ja "kliknę" coś "przedświątecznego" :-)

A teraz lecę do "warstatu" podrasować secesyjną witrynę.
Weekendowe pozdrowienia

niedziela, 20 listopada 2011

Ten post jest dla tych...

co mają dużo wolnego czasu i cierpliwości. Najdłuższy post w historii Zielonego kuferka :-)
"Zacznę od zaczynu" na domowy chleb. To miła niespodzianka, wielkie zaskoczenie i cudowny gest. A wszystko za sprawą naszej blogowej koleżanki 5.moniki. Przepiękny, bezinteresowny gest dzielenia się chlebem. To Penelopa zaraziła nas tą piękną sztuką dzielenia się prawdziwym chlebem. Moniko, kłaniam się nisko. Dziękuję serdecznie. Spróbuję dalej "wyhodować" zaczątek pysznego chleba.
Właśnie taki kształt chleba pamiętam z domu mojej babci. Prostokątny, lekko oprószony mąką. Z wielką obawą wyczekiwałam na moment wyciągnięcia go z pieca. "Fachowo" opukałam, skórka pięknie głucho dudniła :-), to znak, że chleb się udał. Mąż najpierw długo napawał się zapachem zanim skosztował. I przepadłam :-) Chleb jest rewelacyjny ! Będę teraz musiała piec chleb regularnie :-)
Dzisiaj będzie troszkę rodzinnie :-)Emilka rośnie jak na drożdżach. Jest na etapie rozpoznawania bliskich, śmiechu w głos, intensywnych prób podnoszenia się. Każdemu przygląda się z niesamowitą uwagą. Te oczy skupione na twarzy męża mówią " O, mateńko...jaki ten dziadek brzydki..."
Brzydki, ale jaki szczęśliwy,gdy może przytulić te parę kilo szczęścia:-)
A to moje dziewczyny "w pionie". To w tej chwili ulubiona pozycja Emilki. Ciekawszy jest świat z tej perspektywy :-)Jak miło jest widzieć swoje dziecko szczęśliwe. Ciągle uśmiechnięte i radosne.
Właśnie w ubiegły weekend odbyły się chrzciny Emilii. Z tej okazji na małej główce Emilki wylądował wielki, kwiecisty helikopter :-)
A ja nie mogłam się oprzeć zakupowi nostalgicznego nocnika. Emaliowany. Za kilka miesięcy będzie jak znalazł.
W tej codziennej gonitwie znalazłam trochę czasu, aby ze starych zasłon uszyć nowy obrus. Dobra, poczciwa stara bawełna, sprawdza się w każdej sytuacji.
W tej chwili dużo czasu poświęcam intensywnej pracy. W planie mam "bumelkę" dopiero po "Mikołajkach", więc póki co działam.

Znowu załapałam się na fotkę :-)




Pućce i Pierdółce życie schodzi na leniwym wylegiwaniu się przed piecem. Z resztą w pełnej symbiozie :-)
A na koniec, komu się nie znudziło, Emilka przesyła "piąteczkę". Ja natomiast pozdrawiam ciepło i życzę udanego tygodnia.

środa, 2 listopada 2011

Jesienna pogoda...

... prawdziwie nas rozpieszcza. Słońce, wysoka temperatura, cudowne widoki kolorowych liści, sprawia, że taką można pokochać. Sprzyja długim spacerom, pozwala z radością witać dzień. W piecu rozpalam tylko dla Pućki, bo lubi grzać nos i brzuszek na gorącej przypiecowej blasze.
Tak naprawdę tylko jabłka w każdym kącie mojego domu przypominają, że to już późna jesień.
Ten pogodny nastrój sprzyja wszystkim członkom rodziny. Emila to pogodny niemowlak. Budzi się z uśmiechem na buźce. Trenuje głos i minki, poznaje nowe smaki, jabłek i marchwi. Sprawia, że każdy dzień niesie dla nas wszystkich wiele nowego i radosnego.
Odnawiając komplet krzeseł do swojej galerii, jedno znalazło miejsce w mojej kuchni. Rasowa "secesyjka". Całkowicie drewniane, łącznie z siedziskiem. Idealnie wpasowało się obok kuchennego pomocnika.
I komplet prawdziwych "perełek". Dwa urocze, damskie krzesełka, nie krzesła tylko właśnie krzesełka. W oryginalnym wybarwieniu, z oparciem bogatym we floralne wzory.
A teraz wykorzystując piękną pogodę idę do ogrodu. Tam też trzeba zrobić małe "conieco":-)
Pozdrawiam Was i życzę miłego dnia !

wtorek, 25 października 2011

Miła niespodzianka...

zawitała pod mój dach. To nagroda za wygrany konkurs, organizowany jakiś czas temu przez Tabu. Myślałam, że pakiet 6 filmów pokazywany kilka postów wcześniej, jest właśnie tą nagrodą, a tu masz. Nieziemsko pachnące mydełko w antycznej oprawie. Wielkie dzięki Kochana !

Dzisiaj krótki wątek kulinarny. Talerz z zupą "Bajora". Tak właśnie nazywamy tę zupę. Jest to dosyć stary przepis, z przed kilkunastu lat, wycięty z gazety. A mianowicie to ulubiona zupa Michała Bajora...i mojej córki :-)
Z niewielką różnicą, w oryginalnym przepisie, w zupie pływa kromka pieczonego pieczywa z żółtym serem. U mnie rolę węglowodanów pełnią ziemniaki. Potrawa prosta w wykonaniu, idealna na jesienne popołudnia, syta i treściwa.
Wywar zrobiony na żeberkach, marchewka, kukurydza z puszki, przesmażona cebulka, ziemniaki, rozdrobnione kawałki mięsa i duża ilość czosnku. To właśnie dzięki niemu zupa nabiera charakteru. Na koniec śmietana wysokoprocentowa. Zupa dobrze zredukowana ma konsystencję kremową. Dla tych na diecie może być "cienka" śmietana lekko zagęszczona mąką kukurydzianą. Smacznego :-)
Już chyba ani jeden post nie obejdzie się bez Emilki :-) Moje ukochane dwie "czarnookie"(to "pierwiastek" babci Marysi :-) .Maluch wprost idealny. Je, śpi, uśmiecha się, "guga", mało beczy. Moja córka spisuje się na medal jako matka. Jest pełna pokładów cierpliwości i miłości. Nie ma się do czego przyczepić :-) Obserwuję z daleka i jestem szczęśliwa, że tak świetnie sobie radzi i jest w pełni samodzielna. Tak trzymaj córeńko !

I na koniec ( też nie może być posta bez moich mebli :-) fotel. Idealny do relaksu. Wygodny, szeroki. Neutralny, naturalny.
I już naprawdę na koniec pozdrawiam ciepło i dziękuję za miłe słowa.

czwartek, 13 października 2011

Różne różności...

...pojawią się dzisiaj. Długa przerwa między postami sprawia, że kolejny post to zlepek przeróżnych spraw i wydarzeń.
Zacznę od podziękowań dla Dorotki, od której to dostałam cudowne prezenty. Pięknie wykonaną zakładkę do książki oraz prasę wnętrzarską, pełną ciekawych inspiracji.
Dorotko, wielkie podziękowania przesyłam i trzymam kciuki za pozytywne zawirowania :-)
Jesień schodzi na pracy w warsztacie i w ogrodzie. Wykorzystuję maksymalnie słoneczną pogodę na porządki wokół domu.
W ostatnim czasie zrobiłam komplet dwóch krzeseł, vintażowe lustro...
oraz dwa bardzo stare krzesła. Są piękne, ale to nic nowego, bo wiecie przecież, że jestem entuzjastką prawdziwego solidnego drewna :-)
Tutaj kilka mebli w bieli.
Odkąd jest z nami Emilka, w moich postach pojawił się nowy wątek :-) Jestem zauroczona słodkim maleństwem. Mówię Wam, rośnie nam prawdziwa baletnica :-)
Przez to zaniedbałam "newsy" o Pućce. Wszystko bez zmian, szaleje na całego. Chociaż potrafi znaleźć małą chwilę na wygrzewanie się przy piecu.
Kochani, dziękuję za odwiedziny. Dziękuję za komentarze. Witam nowych gości.
A teraz uciekam do pracy, życząc miłego weekendu.
Pozdrawiam