środa, 30 czerwca 2010

Z jaśminem...

...w roli głównej. Zielona herbata. Czarna czy czerwona. Według upodobań i smaku. Jaśmin swoim zapachem dogodzi wszystkim amatorom herbaty. Wystarczą dwie dorodne gałązki jaśminu, aby zmienić smak co najmniej trzech paczek sypanej herbaty.
Szkoda, że jaśmin tak krótko cieszy oczy w wazonie. Warto zatrzymać ten moment na dłużej.




Teraz przez jakiś czas będę zadręczać Was zdjęciami i opowieściami o Pućce. W psoceniu to godny następca Gapy. Pierduś ucieka jej z oczu. No i butów nie upilnujesz...


...niczym błyskawica ! Z buta na but... Co wyprawia w nocy, nie wspomnę, bo cisnęłabym gromem :-) !

Wspomagam się kawą. Robota leży, bo mieści się między sztachetami płotu i muszę pilnować, żeby Mi nie nawiała !
Nie miała baba kłopotu...to ma Pućkę !
Pozdrawiam Was

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Mam przyjemność...

...przedstawić Wam Pućkę. Pućka to nowy lokator Zielonego Kuferka. Jest z Nami od wczoraj. To jubileuszowy prezent od córki. Kolejny kilogram do kochania. Pierwsze spotkanie...
...wspólne poznawanie się...

Nagroda za dobre przyjęcie Pućki.


Dzień pełen wrażeń...zakończony twardym snem, choćby na kapciu Pana :-)

Moje dziewczynki...

Zakładam aparat na szyję i chyba dzisiaj nic więcej nie zrobię, bo fotografowanie tak wdzięcznych obiektów daje tyle przyjemności i mnóstwo powodów do śmiechu !
Radosnego dnia !

Posted by Picasa

sobota, 26 czerwca 2010

Gdzie jest Elvis...

..., wyczekiwany, wypatrywany przez Pierdółkę ? Cały dzień czeka... Jest...Elvis, osiedlowy kochaś ! Pojawia się każdego dnia, o zachodzie słońca ! Z rozwianą grzywą, bujnym zarostem, i zawadiackim błyskiem w oku ! Elvis ma kapitalną sierść. Na całym ciele ma pojedyńcze kępki sierści dochodzące do długości 20 cm. Świetnie wygląda na zawietrznej :-)
Jak zawodowo pozuje i z profilu i en face ! Mieszanka wielorasowa. Warto na Niego czekać cały dzień !
A to moje wczorajsze, krawieckie poczynania. Podusie pod "obolałe krzyże" mężusia. Są dosyć duże. Bardzo mięciutkie. Uszyte z lnu, z anielskim nadrukiem. Tylna część poduch wykonana jest z surówki. Zostały wczoraj przetestowane. Nie ma lepszych w całym mieście !

I jeszcze kuchenny pomocnik. Z drewna bukowego, pobielony z szarym blatem, z przetarciami.



A dzisiaj zapowiada się kolejny, pogodny dzień. Wszystkim życzę udanego weekendu !

środa, 23 czerwca 2010

Można się zakochać...

...w Art Deco. To styl, który panował przez 20 lat XX wieku. Nazwa stylu wywodzi się od nazwy wystawy "Sztuka dekoracji", która odbyła się w Paryżu. Charakterystyczną cechą tego stylu był klimat luksusu. Najczęściej stosowano do wyrobów Art Deco jasne drewno (jasny dąb, klon, jawor), szkło, chrom, lakę czy różnego rodzaju skóry. We wnętrzach, na ścianach dominował beż w jasnych odcieniach. Art Deco to zgoda na łączenie sztuki z produkcją masową. Technologiczny rozwój umożliwił produkcję mebli z modelowanej sklejki, co dało niesamowite efekty o zaokrąglonych i łukowato wygiętych kształtach. To o czym pisałam najwyraźniej widać na zdjęciu fotela; nogi i poręcze charakteryzują się obłymi kształtami. Ten fotel oczyściłam ze starej polakierowanej powłoki. Dopiero teraz widać fantastyczną strukturę drewna. Siedzisko "odziałam" w bardzo luksusowy materiał, jak na styl przystało.


Tutaj "ardekowska" szafka nocna. Posiada charakterystyczne dla stylu zaokrąglone boki drzwiczek. Wykonana z dwóch gatunków drewna. Po oczyszczeniu lakieru troszkę "podrasowałam" kolor. Szafka odzyskała swoją świetność. Zachowałam również oryginalne uchwyty, trudno byłoby znaleźć lepsze ! Nie chce się wierzyć, ze została wyprodukowana w 1934 roku !
Dzisiejsze meble, produkowane masowo nie mają szans, aby przetrwać w takim stanie ponad 80 lat !
Udanego popołudnia !

poniedziałek, 21 czerwca 2010

"W życiu...


...piękne są tylko chwile ". W sobotę, przed południem...przyjechał z naręczem pięknych róż.
Wiedzieliśmy po co. To ważna chwila w życiu Naszej córki.

Poprosił o Jej rękę... Widzimy, że jest z Nim szczęśliwa. Piszę tak telegraficznie, bo coś się skończyło i coś się zaczęło. Nasza mała córcia.... Ukochana, jedyna...szczęśliwa.

Tylko tatuś patrzy z lekkim rozrzewnieniem w obiektyw..., mimo, że wie, iż oddaje Ją w dobre ręce. Nadal pozostanie córeńką tatusia...


Posted by Picasa

sobota, 19 czerwca 2010

Moje pierwsze...

...tegoroczne truskawki. Póki co w ilościach śladowych, ale zapowiada się "dorodny wysyp". Nie może obyć się bez sesji zdjęciowej, ponieważ truskawki są bardzo wdzięcznymi "modelami".
Za to piwonia w tym roku bardzo "licha". Mało pąków i taka mizerniutka. Szkoda...
A tutaj Picuś zrypany upałem :-), traci fason i kontrolę nad pyszczkiem !
Bestyjeczko, proszę bardzo, "Anioły" na śliwkowej ścianie. Zdjęcie przekłamuje kolor. Ściana ma kolor "późnej węgierki", powiedziałabym nawet wędzonej :-)
Miłego weekenduPosted by Picasa

czwartek, 17 czerwca 2010

Każdego dnia...

...robię kilka słoików zapraw, żeby się nie przepracować i żeby całych dni nie spędzać w kuchni. Jest jeszcze praca, jest ogród i koniecznie trzeba znaleźć czas na odpoczynek. Tak robię od dawna. Grunt to dobra organizacja ! Sezon na truskawki trwa, więc przyszedł czas na konfitury, soki i syropy.
Lubimy zajadać się naleśnikami ze słodziutką konfiturą.
Kiczu kontrolowanego ciąg dalszy. W moim domu przybył kolejny oleodruk. Swoją jednorodną kolorystyką idealnie wkomponował się w śliwkową ścianę nad piecem. Scenka rodzajowa w iście anielskim klimacie.
Komentującym życzę radosnego dnia !Posted by Picasa

niedziela, 13 czerwca 2010

Nowy, ogrodowy...

...nabytek. Przytargany dzisiaj ze staroci. Ciężki jak .... . Teraz wypucowana, odświeżona, mała westfalka znalazła miejsce na moim patio. Będzie stanowiła sielski element "wiejskiego" krajobrazu, w miejskim ogródeczku. Żeby pociagnąć dalej ten temat i nie być gołosłownym, "wiejskie" jadło. Chlebuś ze smalczykiem na wędzonym boczusiu i na wiejskiej kiełbasce !!! A do tego ogóreczki małosolne. Nie ma nic lepszego, na tą porę roku !


Deser, równie sielski i sezonowy, żywcem zerżnięty z http://zjawa79.blogspot.com/.

Kasiu, wielkie dzięki ! Od dzisiaj będzie to mój ulubiony deser z truskawkami. Pozwoliłam sobie na małą modyfikację i dosypałam do ryżu i do truskawek cukru waniliowego.

Równie udanej niedzieli !Posted by Picasa

czwartek, 10 czerwca 2010

Czyżby znowu maraton...

...postów ? Dzisiaj dotarło do Mnie trzecie candy. Tym razem to oryginalny i niepowtarzalny komplet szydełkowej biżuterii i biscornu w krateczkę. A wszystko to za sprawą Annaszy z "Na tarasie". Oj, potrafi Ona wyczarować cuda. Zapraszam na taras Annaszy.

Może to nie koniec dobrej passy ? :-)

A dzisiaj na obiad, w ten upalny dzień polecam danie przygotowane w kwadrawns. Dokładnie. Piersi drobiowe w sosie brzoskwiniowym ( mogą być ananasy z puszki).

Wszystko przygotowuje się w mikrofalówce. Do plastikowego naczynia wlewamy 1l wrzątku i wrzucamy 2 kostki bulionu warzywnego. Do bulionu kroimy 3 piersi drobiowe. Do mikro na 5min, przy 80% mocy. Potem przyprawiamy do smaku (czosnek, ziele angielskie, liść laurowy i co tam wedle smaku) Następnie wkrawamy brzoskwinie z puszki i znowu na 5min. W tym czasie łączymy 1 dużą śmietanę, syrop brzoskwiniowy z puszki oraz 4-5 łyżek mąki. Wlewamy do reszty i gotujemy ostatni raz także przez 5min. Powiem więcej, ziemniaki też gotuję w mikro; 1kg obranych ziemniaków zalewam 4 łyżkami wody, solę i do mikro na 16min, przy 80% mocy. Nie kipi, nie trzeba pilnować, aż woda w garnku się zagotuje; coś wspaniałego. Najlepiej nadają się ziemniaki kremowe, albo teraz młode.

O rany ! I znowu wyszło, że jestem leniwa... Ale żeby nie było, to na koniec pokażę jedną z moich niedawnych prac. Komplet krzeseł z cudownym obiciem Laury Ashley.

Naprawdę się napracowałam :-)

Pozdrawiam i życzę smacznego !Posted by Picasa

środa, 9 czerwca 2010

Candy ...

...wygrane trzykrotnie, w ciągu jednego miesiąca. Możecie to sobie wyobrazić ? :-) Porcelanowy motylek wygrałam u Kamili z Floralnych przeobrażeń. Ta przesympatyczna dziewczyna tworzy cudowne kompozycje kwiatowe. Sadzonkę białego bzu natomiast, wygrałam u Lambi z Domu i Ja. Lambi ma uroczy, wiejski ogród i jakże klimatyczny dom.
Truskawkowo zrobiło się na blogach, a Ja zajadam się ciastem z rabarbarem. Nie robię przetworów z tego owocu (?), więc ten czas należy do niego.
Zwykły spód na oleju, przesmażony rabarbar z miodem i łyżką wody oraz odrobiną cukru do smaku. A na wierzch ciasta dałam skorupkę kokosową z masła, cukru, wiórków kokosowych i jajek.
Wyśmienicie smakuje do porannej kawy, do drugiej kawy, do poobiedniej kawy, do popołudniowej kawy...a wieczorem na zmianę smaku po kolacji...:-)
A tutaj starocie na poznańskiej starówce. Nie licząc mojego męża oczywiście :-)
Przyjemne z pożytecznym. Mąż miał spotkanie służbowe, a Ja "schodziłam nogi" po Poznaniu.
Poznański jarmark. Kramików ze starociami coraz mniej. Prawdziwego rzemiosła również. Za to dobrze można nacieszyć oczy i żołądki swojskimi kiełbaskami, szynkami, boczusiami, chlebusiem ze smakowitym smaluszkiem.
Upatrzyłam sobie śliczną sosjereczkę z 1905r, ale cena zwaliła Mnie z i tak już obolałych nóg !
Wróciłam do domu tylko z pełnym brzuchem !
Niedługo Jarmark Dominikański w Gdańsku, tam zaszaleję :-)
Jeden ciekawy stragan. I jeszcze jeden z rzeźbionymi figurami "świątków".
Duże wrażenie zrobił na mnie kramik ze srebrną biżuterią. Tyle tego było ! Trudno zdecydować się na coś konkretnego, taki trudny wybór.
A tutaj dalszy ciąg mojego fioletowo-różowego ogródeczka. Przyszła pora na tawuły,
rozchodniki,


miniaturowe bzy.



Miłego, kolejnego jakże pięknego dnia !