środa, 29 września 2010

Kulinarnie, meblarsko...

...tak króciutko. Żur na żeberkach. Tym razem w wersji uproszczonej, nie na zakwasie tylko na...

zalewie z ogórków korniszonów :-) Lubię gdy żur jest kwaśny ale także porządnie ostry. Nieraz idę na łatwiznę i z szybkiego wywaru na żeberkach (jeszcze szybciej na białej kiełbasie) mam smaczny, sycący żur. Gotuję tak długo, aż mięso samo odpada od kości. Czosnek wali na cały dom :-)Koniecznie do tego ziemniaki dobrze utłuczone z marchewką. Trochę zieleniny i gotowe :-)
I na koniec mała porcja mojej pracy. Stylowe meble w nowej szacie.



Pozdrawiam wszystkich odwiedzających, miłego dnia !Posted by Picasa

piątek, 24 września 2010

Jesiennie...

...za oknem. Mimo słonecznej i ciepłej pogody. Szeroka gama barw, dźwięków i zapachów.

Na dobry początek Carmen Cuesta, w utworze Stinga. Rewelacja !

Prawdziwą niespodziankę sprawiła Mi Ola. Dostałam paczkę ze ślicznym szklanym aniołem i kartkę pełną słońca, z dalekich wakacji. Kolejny, niepowtarzalny anioł do mojej kolekcji. Olu, dziękuję bardzo. Ciągle jestem pod wielkim wrażeniem bezinteresowności i hojności blogowych koleżanek :-)


Bardzo lubię jesienne światło. Słońce coraz niżej zagląda do okien,co daje ciekawe efekty w fotografowaniu. Zabawa światła z cieniem...

Jabłka z miniaturowej jabłoni...Małe, soczyste i słodkie. Niczym duże wiśnie...
Popołudniowe słońce...Lubię taką jesień :-)
Dziękuję za wspólną chwilę. Miłego dnia !Posted by Picasa

sobota, 18 września 2010

Zabrakło...


wenny do napisania sensownego tytułu. Dlatego w zamian piękna, zachęcająca melodia. Czyste brzmienie, perfekcja w wykonaniu. Polecam gorąco na jesienne wieczory. Mój ulubiony instrumentalista, Kenny G.

A na tych zdjęciach widać w jaki sposób wykorzystuję zasuszone hortensje. Wzorzec wzięty żywcem z domów w wiktoriańskim stylu. Lubie ten styl, lubię ten kolor, lubię to ciepło emanujące z dziesiątek nagromadzonych przedmiotów. Lubię złote ciepło dębiny mimo, że dzisiaj jest de'mode. Niech tam. Przetrwa wszystko.
Na grzybach jeszcze nie byłam, więc grzyby przyszły do Mnie :-) Wraz ze wzrostem mchu, urosły grzyby. Moje własne. Pewnie trujące, ale jakże urocze.
Kolejna kołyska.Tym razem dla małej dziewczynki. W różowych pastelach, z delikatnymi przetarciami.
Wygoda dla mamy, Skarb zawsze pod ręką, bez wstawania w nocy :-)
I krzesło w komplecie do tronu, którego nie "obcykałam" w dobrym świetle. Oba mebelki będą ozdobą cudownie klimatycznego domu Pani Magdy.

Dzięki, że dotrwaliście do końca, jakoś przydługo się zrobiło, ale taką muzykę można słuchać bez końca :-)
Miłego weekendu wszystkim :-)

poniedziałek, 13 września 2010

Nastał czas...

...weselisk. Tak najczęściej jest, że w rodzinie najpierw są hurtowo chrzciny, później komunie święte, aż przychodzi czas ślubów. Tak jest i u Nas. Ci najmłodsi w rodzinie mają dzisiaj po dwadzieścia parę lat. Kolejny raz bawiliśmy się na weselu Naszych siostrzeńców czy bratanków. Coraz częściej pojawia się motyw, iż Państwo Młodzi nie chcą kwiatów. Wolą aby goście dali datek na zbożny cel. My zamiast kwiatów ofiarowujemy Młodym kołyskę.
No, oczywiście w załączeniu jest stosowna Kartka :-)
A po tańcach i swawolach należy się odpoczynek w ciszy, w ulubionym miejscu, w Przycupie.


Do dyspozycji mamy wygodne łóżko, świeże powietrze i trel ptaków :-)

Wylegiwanie, co prawda w jesiennym klimacie, z pajęczyną w tle...Ale jak to w Przycupach bywa...
I Pućka z nostalgiczną miną, zapatrzona gdzieś...
I już na samiutki koniec kawałek tronu. Krzesło-fotel, suto zdobione nogi i oparcie. Reszta zdjęć przy innej okazji (czekam na lepsze światło dzienne).

Wszystkim odwiedzającym miłego dnia życzę !

środa, 8 września 2010

Tak jakoś...

...niebiesko się zrobiło. Nawet scena tonie w błękitach. Na dobry początek Andrea Bocelli z "Kryśką" Aguilerą. Ma dziewczyna płuca...Co za wokal !


Do dzisiejszego postu natchnęła Mnie ostatnia wiązanka z lawendy. O tej porze już nie jest fioletowa tylko głęboko błękitna...

...tak jak moja kuchnia. Od wielu lat w kuchni dominuje biel i kobalt. Pisałam już o tym jakiś czas temu. Zakochałam się w tej ponadczasowości . Także moja babcia miała niebiesko-białą kuchnię.
I dzisiaj mieści się w kanonach dobrego gustu. Nie gonię za modnym designem, skutecznie trzymam się klasyki. Nie chcę być modna. Dobrze Mi w moich niezmiennych kolorach. Od kilkunastu lat mój salon jest zawsze zielony. Za każdym razem w innym odcieniu, ale zawsze konsekwentnie, zielony.

Tak jak moja kuchnia, zawsze biało-kobaltowa. Tylko kolor ścian, zmienia się adekwatnie do dodatków.
I wierna jestem także ukochanej rasie psów. Przepadam za tym "dwugłowym" potworem :-)
Wędrują po podłodze wraz z promieniami słońca. Nawet Oszołom potrafi parę minut poleżeć spokojnie. Jeszcze będą z Niej "ludzie". Chociaż ciągle "ma szaleństwo w oczach", jak stwierdziła Artambrozja :-)

A wszystkim zaglądającym życzę spokojnego popołudnia !

wtorek, 7 września 2010

Nastrojowo...

...jak to jesienią bywa. Jeszcze przed wczoraj słońce cudownie grzało "obolałe kości". Korzystając z pięknej, niedzielnej pogody zrobiliśmy grilla. Twarze wystawione do słońca, trel ptaków, radość biegających psów, które nie chciały wracać do domu. A dzisiaj zimno, wietrznie i wstać się nie chciało.

Nie wiem jak Wy, ale Ja bardzo lubię modrzewiowe gałęzie. Czy z igliwiem czy bez. Cały rok są ozdobą Mojego domu. Na zdjęciu aktualna dekoracja stołu. Za darmo, a jaki efekt :-)

Pochwalę się zdobyczami z niedzielnej giełdy staroci. Biała teryna, w nienagannym stanie...,

...kolejna sosjerka do Mojej kuchennej kolekcji. Oczywiście niezmiennie w bieli i kobalcie. Dzisiaj pełni funkcję bomboniery, wypełnioną ulubionymi czekoladkami.



Nastrojowy dzień, więc podzielę się z Wami moją ulubioną muzyką. Dla odmiany czarująca głosem, Diana Krall.










Nie wyobrażam Sobie życia bez muzyki. Towarzyszy Mi każdego dnia. W zależności od nastroju, od pogody, od pory dnia, zawsze rozbrzmiewa w całym domu. Nieraz cicho, ledwie słyszalnie dla ucha, nieraz głośno, aż nogi niosą :-) Dzisiaj, cicho, nostalgicznie i nastrojowo.


Miłego dnia wszystkim odwiedzającym.

sobota, 4 września 2010

Feeling Good...

...i zapraszam jesień w Swe progi. Ze słońcem w tle, ciepłym powietrzem, zieloną trawą i jesiennymi, ogrodowymi atrybutami. Prawdziwe kolby kukurydzy... ...dynie wszelakie, chryzantemy i wrzosy. Tradycyjnie na różowo :-)
To główne wejście do domu. Kolorowo, przyjemnie i wygodnie. Zwłaszcza dla Mojego męża palacza. Ławeczka dla jarających :-) W domu jest całkowity zakaz palenia, no chyba, że w kominku :-)


Duże, drobne chryzantemy kupiłam jeszcze w pąkach. Niech nie przyćmiewają ładnie kwitnących pelargonii.


I kolejne Pocieszacze. Te radują niezależnie od pogody i pory roku, wystarczy spojrzeć...
No i cóż, w tak sprzyjających okolicznościach przyrody...nic tylko usiąść wygodnie z filiżanką dobrej herbaty, wcisnąć play, zasłuchać się, zapatrzeć się...Ale ten facet ma ruchy...:-)
Do miłego !








piątek, 3 września 2010

Ucieczka z Alcatraz...

...Już nie między sztachetami. Za gruba jest. Teraz górą. Jak po drabinie, na kamień, na płotek, na donicę, na kosz z hortensjami i...upragniona wolność !

Wypatruje, czy droga wolna...
...pierwsza próba... druga próba...
i tak do skutku. Zwoje w małej mózgownicy ciągle pracują :-) A uciechy co niemiara, gdy podglądam Ją z ukrycia. Twarda sztuka z Niej. Tak łatwo się nie poddaje :-)
No i oczywiście mebelek, bo jakże by inaczej. Po krzesłach dla odmiany, fotel. Bialutki z konkretnymi przetarciami. W końcu to shabby.

Udanego dnia życzę, bo dzisiaj troszkę słońca więc trzeba to wykorzystać. Pozdrawiam.

czwartek, 2 września 2010

Nieubłaganie...

...nadchodzi jesień. Czuje się w liściach opadających z drzew... ...w czerwieni jabłek...
...w porannej rosie.Jeszcze niedawno zatrzymywałam lato. Mimo, że jest jeszcze intensywnie zielono, powietrze pachnie jesienią. I słońce świeci inaczej. W sobotę odpalam po jesienne "akcesoria" ogrodowe. Mówi się trudno...Też będzie ładnie, tylko jakoś inaczej. Muszę skorzystać z jakiś babskich "pocieszaczy", bo smutno "czegóś". Może nowy ciuszek, buciki i takie tam :-) ?
Praca wre, chociaż Chochlik siedzi na ramieniu i namawia do lenistwa . Taboret, bardzo stary, dobra kondycja drewna. Jak zawsze, gdy struktura słojów jest doskonała, wydobywam je, a nie zasłaniam akrylem. Zgrzebny len. Prostota w każdym elemencie i prawdziwy shabby. Nowa elegancja w starym stylu.

Kto jeszcze nie poznał, pragnę przedstawić Wam Bellisimę, kobietę o wielu talentach, tworzącą niesamowity klimat w Swoim domu, posiadaczkę cudownych mebli i sentymentalnych pamiątek rodzinnych. To dumna matka przepięknej córki. Bellisimo, dziękuję za zaproszenie do zabawy. Będę częstym gościem w Twoich progach.
I już na koniec jesienna piosenka. Jest ich tysiące, ale jak co roku, tylko ta potrafi ukazać prawdziwe piękno jesieni. Do miłego !






środa, 1 września 2010

Przyjemniej się czyta...

...gdy gra przepiękna muzyka. Tym razem kolejny przystojny młody mężczyzna. Co za barwa głosu, świetny wokal, własna muzyka i tekst. Można słuchać i słuchać...

A tu z zaskoku zostałam zaproszona do kolejnej łańcuszkowej zabawy, przez Lawendowego Kocurka. Zabawa ta ma związek z Dniem Bloga. Główną zasadą jest opisanie o Swoim blogu oraz wytypowaniu kolejnych pięciu blogów, które najbardziej się ceni. Wybrańcy natomiast przejmują pałeczkę itd, itd.

Otóż znalazłam się w społeczności blogowej troszkę dłużej niż rok temu. Cichaczem podczytywałam innych, obserwując, z jaką lekkością przychodzi Im kontaktowanie się w wirtualnym świecie. Znana jestem z dyskrecji i skrytości więc podjęcie próby komunikowania się w tak bezbrzeżnie wielkim forum, stanowiło dla Mnie nie lada wyzwanie. Zostałam bardzo ciepło przyjęta. Elle pewnie tego nie pamięta, ale była pierwszą osobą, która zostawiła komentarz. Co to była za radość. Jest hasło, jest odzew !! I tak dalej jakoś się potoczyło. Stopniowo wnikam w ten świat, zostawiając co nieco wyłącznie dla Siebie. Każdego dnia jestem tutaj. Zazwyczaj nie anonimowo. Podziwiam, zachwycam się, raduję i smucę razem z Wami.

Wielką atencją darzę wszystkie blogi znajdujące się na bocznym pasku. Czytam wszystkie nowinki. Trudno Mi wybrać tylko 5 blogów, w jakiś sposób szczególnych dla Mnie. Postanowiłam troszkę zmodyfikować zasady i podzieliłam blogi na 5 kategorii sympatii:

-braterstwo dusz- Tabu, Pchełka i Nettika

-gdy Mi smutno, to się śmieję-Elisse, Olqa i Ata

-twórczo, inspirująco-Ushii, Atena i Ita

-romantycznie, eterycznie, anielsko- Różany Anioł

prawdziwie, po ludzku-Ila, Mirelka i Ika

Mogłabym tak wymieniać bez końca, bo o każdym blogu z bocznego paska mam miłe wrażenia.

Zapraszam do zabawy a Lawendowemu Kocurkowi dziękuję serdecznie, bo to dla Mnie wielki zaszczyt znaleźć się wśród blogów ulubionych.

Miłego słuchania i spokojnej reszty dnia !