poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Z ostatniej chwili...

... Emilka dzisiaj zdecydowała się powitać świat. Ta słodka mordka skradła moje serce !
Klikam i beczę ze szczęścia. A, co tam. W końcu pierwszy raz zostałam babcią. Kurde, ale to słowo babcia brzmi dumnie :-)
Zdjęcie kiepskie, bo babcine ręce jakoś dzisiaj szczególnie się trzęsły :-)
Ściskam

środa, 24 sierpnia 2011

Mówią,że...

..."cierpliwy to i kamień ugotuje". Teraz jest czas na wyczekiwanie Emilki. Próba cierpliwości, próba zachowania wewnętrznego spokoju. Tylko jakoś dziwnie spać nie mogę. Myśli skupić. Niby zwykły dzień, a jednak inny. Dzień wnoszący kolejne zmiany.

Zapowiada się upalny dzień, chociaż światło sierpniowe mówi nam, że jesień już stoi w progu.
Lubię grę światła z cieniem. Często rzucam jakąś prozaiczną czynność, aby pobiec po aparat
i uchwycić tę ulotną chwilę.






Ostatnie dni minęły mi na pracy nad meblami do domu. No, bo nie może być tak, że wszystkie meble pójdą do mojego sklepiku :-)
Biurko. Kupione z myślą o pewnym kliencie. Jednak już w drodze powrotnej wiedziałam, że będzie moje. Logistyczne działanie. Przestawianie mebli. Wnoszenie biurka graniczyło niemal z cudem.
Bo musicie wiedzieć, że biurko to mebel o słusznych wymiarach, o wadze nie wspomnę :-)
Dwa dni pracy wystarczyły, aby uzyskało dawną świetność. Jest moje i już ! Teraz tylko muszę dobrze rozejrzeć się za odpowiednim fotelem do biurka.
Długo wyszukiwałam odpowiednich krzeseł do jadalnianego stołu. Wiedziałam jakie mają być. W bardzo krótkim czasie udało mi się trafić komplet 4 krzeseł. Mały lifting, nowa tapicerka
i gotowe.

W salonie przybył również stolik. Dodatkowy, bardzo pomocny, z półeczką na podręczne przedmioty.
Podobny komplet krzeseł trafił do kuchni. Inne wybarwienie, inne obicie. Gra i buczy :-)
No i moja chluba ! Uwaga, teraz naprawdę chwalę się... Prawdziwy, okrutnie stary kuchenny pomocnik. On zawsze jest biały. Zachowałam oryginalny sosnowy blat, z celowo pozostawionymi niedoskonałościami użytkowania. Jedynie nowa, bezbarwna powłoka.

I na samiutki koniec meble do mojej galerii. Olbrzymi fotel. W zgodzie z naturą. Drewno i len.
I komplet krzesełek. Piszę krzesełek, bo są małe, delikatne i bardzo vintage. Pamiętają pewnie nie jedno wnętrze. Są bardzo stare.
A póki co uciekam do czynności dnia codziennego, życząc Wam miłego dnia.
Dziękuję za wpisy pod poprzednim postem. Witam nowych obserwatorów i komentatorów.

Moim cichym życzeniem jest, aby kolejny post był pisany choćby jutro i był pierwszym wpisem o mojej pierwszej wnuczce. Trzymajcie kciuki :-)
Pozdrawiam

piątek, 19 sierpnia 2011

Między słowami...


...są słowa. Te nie pisane i te nie wypowiedziane. W potoku przeczytanych czy usłyszanych słów, usłyszymy i przeczytamy zupełnie coś innego, niż zostało namacalnie wysłowione. Często nie widzimy i nie słyszymy drugiego człowieka. W codziennej gonitwie, rozpędzeni we własnym egoizmie, nie znajdujemy chęci ani czasu, który możemy poświęcić drugiemu człowiekowi. Najczęściej wystarczy chwila. Takie małe czasowe "nic". Jak ważne dla tego drugiego. Mała wspólna chwila może zmienić diametralnie bieg zdarzeń. Może zmienić nasze i czyjeś życie.

Między słowami...jest obraz. Słuchając opowieści, widzimy zupełnie inny wizerunek, inną twarz mówiącego. Poza, ukrycie, zakamuflowanie. Albo zagadka lub tajemnica. Przesłanie dla ciebie. Niema prośba o pomoc. Projekcje, które mówią, że tak naprawdę jest inaczej. Często brak cywilnej odwagi, każe nam popadać w domysły, tworzyć własne wyobrażenia. Dlatego tak bardzo lubimy oglądać zdjęcia. Wówczas każdy obraz kojarzy nam się z konkretną osobą czy sytuacją.

Warto poświęcić drugiemu człowiekowi tę jedną, malutką chwilę. Zatrzymać się. Zwolnić. Nie tłumaczyć się, jak bardzo jestem zapracowana. To tylko kilka chwil.
Warto posłuchać drugiego człowieka, nawet gdy nic nie mówi.

Jest w Polsce taki dom, co na frontowych drzwiach ma bardzo mądre motto "Nie mamy czasu dla ludzi, którzy nie mają czasu". Tak niewiele słów, a ile prawdy i sensu.

A. i D., dziękuję Wam za podarowany nam czas i wspólnie spędzone radosne chwile tego lata.
Myślę, że nasze coroczne spotkania staną się już tradycją :-)

Ten post to wyzwanie jakie postawiła przed nami Tabu. Niesamowita Tabu. Zadanie trudne. Zwłaszcza dla kogoś takiego jak ja. Jestem bardzo oszczędna w pisanym słowie. Jak pisałam w ostatnim poście...krótko zwięźle i na temat :-)
Pozdrawiam Was.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Krótko, zwięźle i na temat :-)

Wczoraj zakończyło się moje rocznicowe candy. To już dwa lata jak prawie codziennie spotykam się z Wami za pośrednictwem bloga. Spośród chętnych biorących udział w zabawie wylosowałam blog iwona-b-30. Dziękuję wszystkim za udział w zabawie. Mam nadzieję na kolejne rocznice w Waszym towarzystwie. Dziękuję i życzę fajnego tygodnia mimo, że ciągle pada deszcz.