wtorek, 31 maja 2011

Dziękuję ...

...za podpowiedź w sprawie zmiany przeglądarki. Dzięki Mozilli mogę od niedzieli działać na Waszych blogach. Skojarzyłam, że problemy z wpisami powstały w momencie zainstalowania najnowszej wersji IE. A dzisiaj śmigam sobie szybciutko i sprawnie po ulubionych blogach i wrzucam swoje "parę groszy".
Dzisiaj mamy niesamowity upał. Ponad 30 *. Ten przepiękny rododendron ze zdjęcia jest już tylko wspomnieniem. Szybko przekwitł. Mam wrażenie, że w ogrodzie wszystko już zakwitło i nie wiem, jakie rośliny będą umilały pobyt w ogrodzie przez resztę lata :-)
A to, już na koniec wcześniej wspomniane drewniane ozdoby. Bardzo stara snycerska robota w dębinie. Ręcznie wyczyściłam, wyszlifowałam, zeskrobałam i pomalowałam. Napracowałam się ale jestem z efektu zadowolona.
I tak mija dzień za dniem. Rozpoczęłam sporo nowych prac, a przez ten upał rozleniwiłam się potwornie. Obiecałam przecież uszyć malutką pościel dla Emilki do łóżeczka...

Dziękuję Wam za moc przesympatycznych komentarzy i za podpowiedź w sprawie przeglądarki :-) Mam nadzieję, że będę już spokojnie mogła skreślić kilka słów na Waszych blogach.
Pozdrawiam serdecznie

środa, 25 maja 2011

Fiksum dyrdum...

...Bloggera trwa. Od dwóch dni nie mogę wstawiać Wam komentarzy. Nie mogę wrzucać zdjęć.
Cierpliwie poczekam jeszcze troszkę. Póki co pozdrawiam Was serdecznie.

wtorek, 17 maja 2011

Miłe niespodzianki...

...zawitały pod mój dach. Wielką radość wywołała Tabu z "Mimochodem", przysyłając ulubiony film " Anna Karenina". Na dodatek w wersji, której jeszcze nie oglądałam. Doborowa obsada.
Droga Tabu, po stokroć dzięki ! Ty wiesz jak sprawić nieopisaną radochę :-)
A to już candy wygrane u Moniki w "Zachwycie nad pięknem". Cudowny wintażowy wieszaczek.
Sielskie klimaty, które tak bardzo lubię i ten niebieski mebelek z przecierkami... :-)
Moniko, serdecznie dziękuję :-)
I aura dostarcza niesamowitych niespodzianek. Parę dni temu nad moim domem pojawiła się podwójna tęcza. Gruba, wyraźna, wręcz zachwycająca. Oczu nie mogłam oderwać.
Chociaż pogoda ostatnio nie rozpieszcza, staram się trochę czasu spędzać na świeżym powietrzu.
Ukryta przed deszczem w Przycupie, popijam sobie poranną kawę, żeby nacieszyć oczy jak rozkwita przyroda.

Nawet chwilami "poskromiona" Pućka przechwytuje pojedyńcze słoneczne promienie i wygrzewa swoje koślawe łapki...na ławce :-)
Mały ogródek ogranicza moje roślinne zapędy, więc sadzę kwiaty gdzie się da. Tym razem spora kompozycja wylądowała w dużej, cynowej balii. Ciekawa jestem, czy byliny przetrwają w niej do przyszłego sezonu.
Dzisiaj mało mebli do pokazania. Tydzień pracy spędziłam w pracowni ogarniając wcześniej rozpoczęte klamoty. Najwięcej energii pochłonęła praca nad starymi meblowymi frontami, które misternie przerabiam na wiszące ozdoby. O tym w następnym poście.
A dzisiaj żegnam się, życząc miłego dnia !

poniedziałek, 9 maja 2011

Trochę słońca...

...troszkę gradu i nad ranem przymrozek. Pogoda zmienna jest i basta ! Grad obił płatki pelargonii i begonii posadzonych w donicach. Poranny mrozik powalił wschodzące hortensje :-(
Natomiast od soboty mam przepiękne słońce i wysoką temperaturę powietrza. Mam nadzieję, że kwiaty mimo wszystko dadzą sobie radę.
Posadziłam w koszu sadzonkę dzikiego wina. Znalazłam ją między kwiatami na przydomowej rabacie. Z pewnością jakiś "samosiew".
I cudownie wyglądająca kiść złotokapu. W tym roku zdążył zakwitnąć przed plagą mszycy, która mimo oprysków, zubaża kwitnienie tego pięknego krzewu.
I żeby nie było, ze tylko "bujam" się w zaroślach, pokazuję efekty ostatnich poczynań.
Bliźniacze "Ludwisie" w grafitowych szarościach.
Klasyka. Przepiękne, prawdziwe stare Chippendale. W ulubionej ponadczasowej zieleni.
Ukochana dębina w przeźroczystej okazałości.
I bielutki komplet szafek nocnych, również dębowy.
Gorące słońce, zaglądając przez okno, zaprasza do ogródka na małą kawę. Nie ma co, trzeba z zaproszenia skorzystać. Dzisiaj w moim mieście ma być ponoć najcieplej w całym kraju.
Korzystajcie moi mili z pięknej pogody i spędzajcie jak najwięcej czasu w kontakcie z przyrodą.
Pozdrawiam serdecznie

środa, 4 maja 2011

Domowa majówka...

...pozwoliła nam wypocząć, zregenerować siły i nabrać chęci do dalszej pracy. W sprzyjających okolicznościach przyrody spędziliśmy wesoło każdy dzień majowego weekendu.
Chociaż wietrznie i troszkę chłodno, słońce pozwoliło nam spędzić przyjemne chwile w ogrodzie.
W donicach posadziłam już pelargonie i begonie.

Pałaszując grillowe smakołyki, umilaliśmy sobie czas na grach planszowych. Jak zawsze Chińczyk wiódł prym. Na deser była porcja ulubionych lodów. Tak niewiele trzeba, aby poprawić sobie i swoim bliskim humor. Bez telewizji i bez laptopa. Można śmiać się do łez z pomysłowości graczy w Scrabla, czy wygrać dodatkową porcję lodów grając w "tysiąca" :-)
Na koniec chciałabym bardzo podziękować za wielkanocne życzenia. To miłe, że tyle osób znalazło czas i wpadło tutaj, aby wrzucić parę ciepłych słów. Dziękuję.
A w tej chwili zaczął walić ogromny grad i pewnie wytłucze mi wszystkie kwiaty :-(
Pozdrawiam serdecznie