poniedziałek, 28 lutego 2011

Jakoś...

...nie mogę złapać chwili wytchnienia i ogarnąć wszystkiego mocną ręką. W codziennej gonitwie miedzy pracą a rodziną, nie wyrabiam na blogowym zakręcie. Staram się chociaż zostawiać krótkie komentarze, ale w ten weekend zaniedbałam Was. Wybaczcie.
Dawno temu dostałam dwa wyróżnienia. Pierwsze od mojej kochanej Pchełki, prawdziwej pasjonatki fotografii. Pchełka to wrażliwa i ciepła osoba. Prowadzi trzy blogi. Fotograficzny ze zdjęciami wyłącznie jej autorstwa. Drugi blog, piękny, o zwykłym życiu. Z radościami i smutkami zwyczajnego dnia. I czerwona sofa
to zapis własnych spostrzeżeń ze szkoły dla pasjonatów fotografii, prowadzony w formie dziennika.
I jeszcze jedno zadanie związane z posiadaniem tego wyróżnienia. Otóż należy powiedzieć coś o sobie, czego jeszcze nie powiedziałam. No dobra, więc tak:
-jestem miękka jak lód na przedwiośniu, chociaż zwą mnie "betonem",
-lubię dowcip; ten w stylu angielskim i ten "rubaszny" :-)
-jestem uparta i stanowcza,
-lubię zdrowo pojeść, a potem mam wyrzuty sumienia i zaczynam odchudzanie od następnego dnia ( i tak z dnia na dzień :-)
-jestem niską brunetką,
-całe życie niezmiennie kocham jednego faceta,
-jestem świetnie zorganizowana, ale coś ostatnio mi nie wychodzi :-) I to by bylo na tyle.
Pchełko, serdecznie dziękuję !
Drugie wyróżnienie otrzymałam od Hannah z "Belgowa". To wyróżnienie można zobaczyć na prawym bocznym pasku :-). Poklikałam, poklikałam i niechcący usunęłam zdjecie z tego posta, a nie umiem wrzucić zdjęcia w środek tekstu :-) Hannah to dziewczyna z zaraźliwą energią i pozytywnym nastawieniem do świata. A teraz to także posiadaczka pensjonatu ze starym sadem.
Ma psa o niesamowicie sympatycznej mordzie. W "Belgowie" jest zawsze ciekawie i wesoło.
Hannah, wielkie dzięki !

I mnie udało się sprawić komuś niespodziankę. W sobotę w wielkiej tajemnicy przed moją córką, zorganizowałam jej wieczór panieński :-) W pełnej konspirze zdobyłam i wykonałam telefony do dobrych koleżanek mojej córki. Nie zawiodły !! W pełnym rynsztunku i o wskazanej godzinie stawiły się jak jeden mąż. Mąż w tym czasie pojechał po córkę z wielką ściemą o wspólnym "filmowo-pizzowym" wieczorze z "mamusią i tatusiem" :-)
Spójrzcie na Jej zdziwienie i radochę, gdy zobaczyła swoje ukochane koleżanki z pracy, ze studiów, ze szkoły średniej, a nawet z podstawówki !

Było gwarno i wesoło, a ja wraz mężem i trójką pekińczyków miałam wieczór "filmowo-pizzowy":-) Cieszę się ogromnie, że niespodzianka się udała i mogłam córce sprawić prawdziwą radość !
Dzisiaj odpoczywam i zbieram siły i przed nową ważną sobotnią uroczystością. W końcu mama Panny Mlodej tez musi byc do ludzi podobna.

I na koniec trochę moich "tworów".


Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia w przyszlym tygodniu.
Posted by Picasa

piątek, 18 lutego 2011

Gesty...


...wywołujące radość i uśmiech na twarzy. I nie tylko chodzi o prezenty. Cała moja radość wynika z niespodziewanego, bezinteresownego gestu blogowego koleżeństwa. Spójrzcie na górne zdjęcie. To candy wygrane u Kaprysa. Butelka z ulubionym fiołkowym motywem. Pyszna kawa, drobne łakocie i komplet przepięknych serwetek. Kaprys, to niezwykle twórcza i energiczna dziewczyna. To organizatorka cyklicznych candy. Na tym blogu nie można się nudzić.

Prawdziwą niespodziankę sprawiła mi Tabu. Dziewczyna o niespożytych pokładach wrażliwości i empatii. Prowadzi blog lekkim piórem. Blog pełen trafnych i mądrych opinii. Blog z doskonałą muzyką, z dobrym filmem i ciekawą książką. Blog bez pozy i autokreacji. Prawdziwy blog o prawdziwym życiu.

Paczka zawierała sporo pięknych przedmiotów. Pudełko wykonane metodą dekopażu ukrywało w swym wnętrzu kuchenną deskę doskonale postarzoną. Co więcej deska ta ozdobiona jest osobistym mottem :-) I to jeszcze nie koniec prezentów. W pudełku znalazłam ręcznie wykonaną kartkę i płytę Mirosława Czyżykiewicza. Nie obcykałam jej, bo płyta ciągle gra. Świetna linia melodyczna i mądry tekst.

A na Walentynki dostałam "nocnego wyciszacza". Sprzęt do odtwarzania audiobooków na bezsenne noce. A przy okazji dam odpocząć zmęczonym oczętom :-) Polecam "nocnym markom".


Pochwalę się też ostatnimi wytworami. Secesyjne krzesła w "bielonych szarościach".


I na koniec jeszcze wzmianka o wyróżnieniu, które dzisiaj otrzymałam. Ale o tym będzie kolejny post.

Kaprysie, Tabu i Pchełko, kłaniam się nisko. Dziękuję.

Wszystkim odwiedzającym życzę sympatycznego weekendu.

poniedziałek, 7 lutego 2011

Dzisiaj będzie...

...całkiem krótko. Na początek kulinarnie. Kontynuacja cyklu "Dla leniwych"...
Roladki z ciasta francuskiego z pasztetem. Dwie rolki ciasta smarujemy pasztetem pieczonym, przesmażonym z zeszkloną cebulą. Doprawić do smaku solą, pieprzem i czosnkiem oraz majerankiem. Świetnie sprawdza się tradycyjna wątrobianka. Smacznego !

Jak to się mówi "trzeba zająć ręce, gdy głowa pełna ". Oto kilka prac z ostatniego tygodnia.

Witryna, duża, biała z popielatymi "światłocieniami". Niczym wiszący kredensik. Do kompletu świetnie pasuje lustro w takim samym wykonaniu.

A na deser dwie pufki. Małe siedziska.
Chciałam gorąco podziękować Tabu, Hani i Agnicy za wyróżnienia. Jest mi niezmiernie miło, że w tak gęstym świecie interesujących blogów zostałam wyróżniona. Dziękuję Wam serdecznie.
Miłego dnia moi mili !