czwartek, 29 października 2009

Potrafi jeszcze Mnie zaskoczyć...

Tak, Mój mąż potrafi zaskoczyć (Mnie). Wysłużony, stary Łucznik dostał nową oprawę. Zdemontował Singera i w jego miejsce wkomponował Łucznika na prąd.
Koniec z noszeniem maszyny po całym domu i rozkładaniem gdzie popadnie. Najczęściej lądowała na kuchennym stole. Dlatego nigdy nie chciało Mi się brać za szycie czegokolwiek. A teraz to co innego... Siadam i szyję, gdy tylko zechcę. Fajna, nie !?

środa, 28 października 2009

Szczęście...


Mam szczęście ! Przeglądając blogi, natrafiłam na blog Alewe, Poszukiwania Moje na którym ogłosiła candy; przecudnej urody tacę. Szybciutko zapisałam się. Okazało się, że jestem setna w kolejce. Tym większe było Moje zdziwienie, bo za tą pozycję otrzymałam prezent, wieszaczek.. Tak po prostu. Szczęścia też chodzą po ludziach, nie tylko nieszczęścia. Zaglądajcie na różne blogi, bo nigdy nie wiesz gdzie dopadnie Cię szczęście. Pozdrawiam i zachęcam do zabawy.

środa, 21 października 2009

Nie może być inaczej...zielony...

Koniec remontu.
Nie moze być inaczej; pokój dzienny musi być zielony. Za kazdym razem w innym odcieniu zieleni. Dąb znajduje w zieleni piękne tło. Wkradł się kawałek śliwki węgierki, jako kontrast dla zielonej kozy.
Posted by Picasa

wtorek, 20 października 2009

Retro w nowej obróbce...


Pobawiłam się troszkę Photo Scapem. Daje wiele ciekawych efektów. Do tej pory korzystałam z Picasa. Zabawię się dłuzej tym oprogramowaniem.
Miłej zabawy !
Posted by Picasa

poniedziałek, 19 października 2009

Nie gorsza od srebra...


Cyna. I dawniej i teraz wykorzystywana do wyrobów ozdobnych przedmiotów codziennego użytku.
Ze stopu cyny i ołowiu tworzono najczęściej naczynia, sprzęt kuchenny czy też świeczniki, kaganki.
O cynie mówiono, że to "srebro" biedaków. Przedmioty wykonane z cyny często miały wzornictwo zaczerpnięte z wyrobów srebrnych. Wyższość cyny nad srebrem jest taka, iż nie śniedzieje i nie nachodzi patyną w takim tempie jak ów metal. No poza tym wyrób cynowy jest wielokrotnie tańszy niż srebrny, a wyglądem i urodą nie odbiega za bardzo od tych srebrzonych. Cyna została zastąpiona platerem. Dzisiaj mało kto w codziennym życiu wykorzystuje przedmioty z cyny. Srebro, plater przy nadmiernym polerowaniu ulega przetarciu., cyna zaś pozostaje niezmienna.
Na mozaice widać Moje ostatnie nabytki dorwane za "przysłowiowe" grosze na giełdzie staroci w Bytomiu. Kupuję wyłącznie przedmioty użytkowe, które z powodzeniem wędrują na stół; stanowiąc w ten sposób nie tylko ozdobę "środka stołu", ale także dopełnienie porcelanowej zastawy w każdym kolorze.

środa, 14 października 2009

Letnia sukienka.....


Bardzo stara, urocza ławeczka ubrana była w stary, śmieszny kożuszek. Tego lata ubrałam ją w piękną, kwiecistą sukienkę...
Tutaj jeszcze w "zimowej" szacie...

wtorek, 13 października 2009

Kolorowe słoiki...




Dzisiaj sałatka z pieczonych pomidorów i pieczonej cukinii.
Pychota ! Nadaje się na zimno jako przekąska albo dodatek do dania głównego. Na zimno lubię zjeść na toście z ciabaty. Na ciepło stanowi szybkie i ciekawe dopełnienie makaronu, posypanego parmezanem.

Dałam:
3 cukinie,
1kg pomidorów ( prawdziwych),
4 cebule,
czosnek ( wg upodobań),
feta 2 opakowania,
oliwki zielone 1 opakowanie lub 1 słoiczek,
ocet 1 szklanka,
litr oleju,
1 szklanka wody,
sól, pieprz( tłuczony, 3 kolorowy), bazylia suszona do smaku,
cukier ( też biorę na smak; ma być ostro, kwaśno, słodko).

Zalewę zagotujemy razem ze świeżym czosnkiem, solą, pieprzem, bazylią i cukrem oraz z zalewą z oliwek. Pomidory i cukinię solę, pieprzę i posypuję granulowanym czosnkiem, polewam oliwą i zapiekam ok 1/2 h na 180 C, (albo na wygląd).

Przekładam składniki do słoików, dalej zalewam i pasteryzuję ok 30 min. Smacznego !



poniedziałek, 12 października 2009

Jak ten czas leci...

Przygotowania do remontu trwają. Z przepastnych kredensów pełnych porcelany wszelakiej, wydobyłam przecudnej urody, serwis do herbaty z laki. Niby nic ciekawego, na pierwszy rzut oka ale dla Mnie ma szczególne znaczenie. Jest to prezent ślubny, jaki zrobili sobie sami Moi rodzice. Nie bagatela prawie 50 lat temu. Odkąd jestem mężatką, ów serwis należy do Mnie.
Laka jest bardzo lekka. Herbata zaparzona w takiej filiżance ma bardzo dobry smak. I te misternie wykonane malunki. Perfekcja i niesamowita dokładność.

piątek, 9 października 2009

Czy te oczy mogą kłamać...?

Te piękne zdjęcia, pięknych mopsów nie są Moje, lecz ich właścicieli. Wyszukałam je na forach dyskusyjnych "mopsiarzy". Mopsy mają bardzo wymowne spojrzenie; czy ten Smarkul u góry, czy ta Starowinka niżej. Można się zakochać... Zaczynam tęsknić za większą sforą...
Odkąd nie ma Gapy minęły prawie dwa miesiące. W domu jest stanowczo za cicho. Pierdek robi co może, ale co dwa psy to nie jeden...
Zastanawiam się nad kupnem mopsa. Sympatyczny, ponoć spokojny (chociaż zdarzają się mopsy z ADHD :-)), towarzyski, dobry kompan nie wymagający długich spacerów.

Ten to ma wymowne spojrzenie...

czwartek, 8 października 2009

Chwalipięta...

Od trzech dni nic nie robię na blogu, tylko się chwalę wyróżnieniami. Do tej pory były to wyróżnienia za estetyczną stronę bloga, za charakter bloga. A wczoraj dostałam wyróżnienie z PRZESŁANIEM. Ten piękny obrazek u góry, ofiarowany Mi przez LABERNERIE z MOJEGO WYGNANKA, uświadomił Mi, że znalazłam się wśród SWOICH. Ten wirtualny krąg Przyjaciółek dał Mi ogromną moc istnienia w tym globalnym świecie Szczególnych Kobiet. Dziękuję.
Przekazuję to wyróżnienie wszystkim Moim przyjaciółkom blogowym. Jeżeli tylko zajrzycie do tego posta czujcie się wszystkie wyróżnione i obdarowane. Gratuluję.

W zamian, pragnę LABERNERIE wyróżnić tym oto symbolem Miejsca Magicznego. Zachęcam do zajrzenia do Labernerie, do nowej, kulinarnej zakładki. Zapowiada się niezwykle ciekawie.
A teraz...No dobra, chwalę się dalej. Dostałam dzisiaj paczuszkę. I to jaką paczuszkę. Piękna, pachnąca w stylu retro saszetka. Istne cudo. Spójrzcie same, a co zapach !!

Na dodatek ma sprytny stojaczek podstawkę , żeby mógł w każdej chwili cieszyć Moje "śliczne oczka". Kierownikiem tego zamieszania jest IKA z MOJEGO WĘDROWANIA, dziewczyna o niesamowicie pogodnym i ciepłym usposobieniu. Z wielką przyjemnością zaglądam tam codziennie.
Mąż się ze Mnie śmieje i mówi " ale Ci się dzisiaj sznupka heha".

środa, 7 października 2009

Lawina wyróznień...

(całuśne, no nie ?)
Lawina wyróżnień...Czuję się zakłopotana. Nie będę przetrzymywać zbyt długo tylko dla siebie.
Dzielę się z Wami Moje Dziewczynki, przecudnej urody wyróżnieniem, które dostałam od Edyty z Miluszkowego kuferka (ach, te kuferki...).
Zapraszam do odbioru:
Mirelka,
Ika,
Ita,
Bestyjeczka,
Bianca,
aagaa,
Alizee,
Elizze,
Martar,
ivon777,
Babcia Damurek,
Pchełka,
Nettika,
An-na,
Iza Jankowska,
Rumianek,
Elle,
J0-hanah,
13ka,
Joanna.
Zapraszam również do odbioru wyróżnienia całą resztę, którą nieświadomie pominęłam.
Jest coraz więcej bloggerek z którymi złapałam kontakt, i coraz trudniej wyliczać ulubione przeze Mnie miejsca. Wybaczcie Duszyczki i odbierajcie tak piękne wyróżnienie.

Poniżej coś dla łasuchów.

wtorek, 6 października 2009

Jak dogodzić mężowi...


Co Duszyczki ? Rogate myśli chodzą po główce? Kłębią się kosmate...

Nic bardziej mylnego. Chodzi o rzecz mniej skomplikowaną, choć równie przyjemną.
Mianowicie o kiełbasę własnej wytwórni zamkniętej w słoiku .

2 kg wieprzowiny (może być dobre mielone)
1 kg wołowiny (jw)
0,5-1 kg boczku ( Ja daję wędzonego)
czosnek wg upodobań ( swojska kiełbaska lubi dużo)
majeranek ( nie "szkodować", czytaj nie żałować)
sól, pieprz
i to by było na tyle.

Dokładnie zmielić, wymieszać, włożyć do słoików i gotować co najmniej 2h.

Oj będzie Mężuś całował po rączętach strudzonych. A później wróćcie do tych pierwszych skojarzeń. Przyjemności.



Niespodzianki...wyróżnienia...


"Klawo jak cholera", jak mawiał Egon Olsen.
Im dłużej tkwię w "blogowaniu" tym bardziej zdaję Sobie sprawę; jak wielką moc ma bycie tutaj. Przez tak krótki czas poznałam tak wiele fantastycznych ludzi z PRAWDZIWĄ pasją, ludzi z WIELKIM sercem i umysłem. Tyle wszelakiej pomysłowości i pracowitości.
Poznałam tylu ludzi, którzy z dnia na dzień mieli odwagę zmienić swoje życie. Poznałam ludzi, którzy ze Swojej pasji potrafili zrobić sposób na życie. Poznałam ludzi, którzy z WIELKĄ odwagą potrafili "uzewnętrznić" Swoje wnętrze, pokazać swoje zmagania, słabości. Poznałam ludzi, którzy potrafią w cudowny sposób cieszyć się drobnostkami. Poznałam ludzi, którzy w fantastyczny sposób potrafią pokazać COŚ Swojego, nie chwaląc się przy tym. Poznałam ludzi z WIELKIM poczuciem piękna. Poznałam ludzi z TALENTEM i ludzi z "pazurem".
Fajnie jest być tutaj i czuć się "jak u Siebie".

Dostałam niesamowite wyróżnienie od Mirelki. Dziewczyny o zaraźliwej energii i serdeczności.
Wyróżnienie to przekazuję dalej, do tych wszystkich, którzy odwiedzają Mnie, a przede wszystkim do:

BOCHENKO ARTDECO,

EDYCIE Z MILUSZKOWEGO KUFERKA,

AN-NIE Z WANILIOWA,

DLA IKI Z MOJEGO WĘDROWANIA,

BESTYJECZKI Z NOWEGO DOMU W STARYM STYLU,

ELLE- LE PETIT BONHEUR ( Ja, też nie umiem, a chciałabym (bez kokieterii))

JO-HANAH Z WRZOSOWEJ POLANY.

Spotkała Mnie niespodzianka, tym razem od IKI z MOJEGO WĘDROWANIA. Jestem mile zaskoczona. Czeka na Mnie próba cierpliwości. Już nie mogę się doczekać niespodzianki.
Jakby Ktoś się pytał o Moją słabość, to odpowiedź jest prosta i rzeczywista BRAK CIERPLIWOŚCI.

Dziękuję wszystkim razem i każdemu z osobna. Wielki BUZIOL.


poniedziałek, 5 października 2009

Czerń i biel...

Drastyczna zmiana. Czerń i biel jak w " niemym kinie".
Zdjęcie jest czarno-białe. Fotel jest czarno-biały z popielatymi smugami.
W wyglądzie jest zimny, niedostępny ale za to wygodny i efektowny.
Nowe pasy, nowa pianka, nowe obicie. Kolejny mebel dostał nowe życie.


Posted by Picasa