
..."cierpliwy to i kamień ugotuje". Teraz jest czas na wyczekiwanie Emilki. Próba cierpliwości, próba zachowania wewnętrznego spokoju. Tylko jakoś dziwnie spać nie mogę. Myśli skupić. Niby zwykły dzień, a jednak inny. Dzień wnoszący kolejne zmiany.
Zapowiada się upalny dzień, chociaż światło sierpniowe mówi nam, że jesień już stoi w progu.
Lubię grę światła z cieniem. Często rzucam jakąś prozaiczną czynność, aby pobiec po aparat
i uchwycić tę ulotną chwilę.

Ostatnie dni minęły mi na pracy nad meblami do domu. No, bo nie może być tak, że wszystkie meble pójdą do mojego sklepiku :-)
Biurko. Kupione z myślą o pewnym kliencie. Jednak już w drodze powrotnej wiedziałam, że będzie moje. Logistyczne działanie. Przestawianie mebli. Wnoszenie biurka graniczyło niemal z cudem.
Bo musicie wiedzieć, że biurko to mebel o słusznych wymiarach, o wadze nie wspomnę :-)
Dwa dni pracy wystarczyły, aby uzyskało dawną świetność. Jest moje i już ! Teraz tylko muszę dobrze rozejrzeć się za odpowiednim fotelem do biurka.

Długo wyszukiwałam odpowiednich krzeseł do jadalnianego stołu. Wiedziałam jakie mają być. W bardzo krótkim czasie udało mi się trafić komplet 4 krzeseł. Mały lifting, nowa tapicerka
i gotowe.

W salonie przybył również stolik. Dodatkowy, bardzo pomocny, z półeczką na podręczne przedmioty.

Podobny komplet krzeseł trafił do kuchni. Inne wybarwienie, inne obicie. Gra i buczy :-)

No i moja chluba ! Uwaga, teraz naprawdę chwalę się... Prawdziwy, okrutnie stary kuchenny pomocnik. On zawsze jest biały. Zachowałam oryginalny sosnowy blat, z celowo pozostawionymi
niedoskonałościami użytkowania. Jedynie nowa, bezbarwna powłoka.

I na samiutki koniec meble do mojej galerii. Olbrzymi fotel. W zgodzie z naturą. Drewno i len.

I komplet krzesełek. Piszę krzesełek, bo są małe, delikatne i bardzo vintage. Pamiętają pewnie nie jedno wnętrze. Są bardzo stare.

A póki co uciekam do czynności dnia codziennego, życząc Wam miłego dnia.
Dziękuję za wpisy pod poprzednim postem. Witam nowych obserwatorów i komentatorów.
Moim cichym życzeniem jest, aby kolejny post był pisany choćby jutro i był pierwszym wpisem o mojej pierwszej wnuczce. Trzymajcie kciuki :-)
Pozdrawiam