poniedziałek, 26 września 2011

Moja jesień...

...tego roku jeszcze się nie zaczęła. W domu królują różowe fiołki i azalie. A wszystko za sprawą cudownej pogody. Ogród jest zielony i pełen różowych odcieni. Jabłonka posadzona przez mojego męża w dniu narodzin Emilki kwitnie :-) Cieszy oczy i jak tu myśleć o jesieni ?
Ika z "Mojego wędrowania" pyta Nas, za co lubimy jesień? Moja odpowiedź jest prosta, za światło.
To pora na najpiękniejszą grę świateł. Nisko wędrujące słońce zagląda bezczelnie "pełną gębą" do domu. Delikatnie zachęcając do rozpoczęcia dnia. Jesień mi nie straszna nawet w deszcz i pluchę. Praca w domu daje ten komfort i radość z każdej zmiany za oknem.

Wczoraj odwiedziłam "wnuchę". Emilka to sama słodycz...,

która ma różne oblicza :-) Paszcza rozdarta na maksa niczym "Krzyk 7"

Nosimy na rękach, kołyszemy, a taką "rozdartą" zostawiamy rodzicom i spadamy do domu. Fajnie jest być babcią :-)
I na koniec moje meblarskie poczynania.



Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie. Do miłego.

47 komentarzy:

Anonimowy pisze...

prwadziwa kobietka zmienna jest :)

Qra Domowa pisze...

MARIO ALE SIĘ UŚMIAŁAM...SPADAMY DO DOMU....PIĘKNIUTKA I SŁODKA EMILCIA:))...A JESIEŃ W TWOIM DOMU...MMMMM:)))

Bree pisze...

Fajna ta Twoja jesien, ja zerkam na okno hmm slonko u mnie pieknie swieci, oo tak niech zostanie :)
Gra swiatel jesieni jest naprawde inspirujaca a wnusia piekna!! pozdrawiam serdecznie

z potrzebywnetrza pisze...

Emilcia -słodycz !!!prawdziwa kobietka -zmiennna...jako i my...Mebelki godne pozazdroszczenia.To zdjątko stołu z wpadającym światłem-magiczne!!!Pozdrówka cieple-aga

Mira pisze...

Zacznę od najpiękniejszego Promyczka, od Emilki, która jest słodka nawet gdy się drze :))) Oczywiście z mojego odległego i wyciszonego punktu obserwacyjnego. A jesień taka jak ostatnio, słoneczna i ciepła może sobie trwać do woli. Nie lubię tylko tej listopadowej z zacinającym deszczem i przenikliwym zimnem. Ale co zrobić, mamy cztery pory roku (póki co) i trzeba je przyjmować z całym dobrodziejstwem inwentarza :) Miłego tygodnia :)

Ewa pisze...

Emilka to sama słodycz ! Nawet taka rozdarta hihihi ! A mojej słodyczy jeszcze nie widać choć termin minął w tamtym tygodniu :-(
pozdrawiam, ewa

madzika pisze...

Lubię zaglądać do Twojego domu :)pozdrawiam cieplutko

Moje miejsce na Ziemi pisze...

Emilcia jest przesłodka, nawet jak płacze:))
Dziś na porannym spacerze z psem zachwycałam się kolorami jesieni..,uwielbiam je:)
pozdrawiam!

MariaPar pisze...

Witajcie, Kochane ! Dziękuję za miłe słowa. Mało mnie ostatnio w postach, ale mam nadzieję, że właśnie jesień zatrzyma mnie na dłużej przy komputerze.
Ewuś, wiem co to wyczekiwanie. Nasza Emila przyszła na świat po przewidywanym terminie. Córka poszła do szpitala i tam pomogli upartej wnusi powitać świat :-)
Pozdrawiam cieplutko

Myszka pisze...

He, he, spadacie do domu jak mała płacze:) Słodzinka z niej. Ciekawe, czy 'jej' jabłuszka też będą słodkie?
Pozdrawiam serdecznie na nowy tydzień!

ika pisze...

Emilka rozdarta najpiękniejsza ;) ja też wtedy bym spadała do domu ;)
nie lubię płaczących dzieci.
Masz rację Mario, światło jesienią jest niesamowite :))
Uściski dla Ciebie i rozdartej Emi ;)

aagaa pisze...

Uwielbiam Twój dom!Tak pięknie jest!
A Emilka przesłodka.Nawet ta rozbuczana!!
Buziaki

Agni pisze...

Sliczna wnusia, ale tegorozdartego zdjecia to Ci za pare lat nie wybaczy...he, he.
Fotel b. mi sie podoba, ale jak wstawiasz malenka to kto bedzie sie przygladal calej reszcie???
Fajnie jest byc babcia, zwlaszcza jak sie nie jest ani za blisko, ani za daleko. Sciskam.

MariaPar pisze...

Agni, masz rację. Odkąd "wrzucam" Emilkę, nikt nie widzi moich mebli :-)
Buziole

Unknown pisze...

U Ciebie jak zwykle pieknie i tak przytulnie.Jesien to moja ukochana pora roku.Wnusia slodka i urocza!
Mebelki cudowne.
Pozdrawiam serdecznie

mysz domowa pisze...

Ehh, Mario, cudowny klimat mają Twoje zdjęcia. Są niezaprzeczalnym dowodem szczerości Twoich słów - potrafisz pięknie wykorzystać jesienne światło.

A wnuczka widzę temperamentna ;) Pozdrawiam serdecznie - mysz

kasia_fd pisze...

ewamaison, cierpliwości a zostanie Ci ona wynagrodzona. Wiem co czujesz, tj. Mama pisała, Emilce także nie było śpieszno na ten świat.
mysz domowa, Emilka rzeczywiście b. temperamentna jest, ale taka jej uroda :)
M, niebawem z wnusią spacerkiem zajdziemy skorzystać z uroków Twojej jesieni :)

Sielskie Klimaty pisze...

ostatnie zdjęcie Emilki coś mi przypomina...:-) Skąd ja to znam...
Promyki jesiennego słońca dla Szanownej Babci - Magda:-)

aga pisze...

haha rozdartą zostawiamy...uśmiałam się!tak masz rację babcia jest od słodyczy!!!Piękna jesień u ciebie!:)

petra bluszcz pisze...

Śliczne zdjęcia! A Emilka jeszcze śliczniejsza, nawet zapłakana. W końcu musi pokazać, kto teraz rządzi w domu :)

Atena pisze...

O tak patrzac za okno trudno sie domyslic ze mamy jesien, u mnie slonko i cieplo.
Wnusia urocza!!
Pozdrawiam

Pchełka pisze...

cudowny rozdarty 'misiak' ;))) i piękna gra świateł na zielonej ścianie, że NIE wspomnę o przepięknej meblarskiej 'robocie'..:)) Pozdrawiam cieplutko.a.

Renata pisze...

I ja jeszcze nie czuję jesieni...

Heheehe..... skąd ja to znam, tylko z drugiej strony... dziadkowie zawsze mi zostawiali takie rozdarte paszcze, a człek chciał jeszcze choć chwilę odpocząć.... no ale masz ciało coś chciało ;-)
Śliczności maleństwo :))

Buziaki :)

deZeal pisze...

Nie no, Emilka wymiata:) Nawet z tą rozdartą paszczą wygląda słodziuteńko! No schrupać normalnie można:):):)

emade76 pisze...

Ten charakter Emilka ma po Babci czy Mamie? ;);) Uwielbiam jesień, więc niech trwa, trwa, trwa....do zimy ;) Pozdrawiam

Anna PF pisze...

Emilka jak prawdziwa kobietka - miewa wahania nastroju - zwlaszcza jesienią:) A babcie mają ten komfort, że mogą sobie wrócić do domu:) Fajna Ta Wasza Emilka:) Jesień w Twoim wydaniu przepiękna, a meble jak zawsze perełki - zwłaszcza to ostatnie krzeselko!!:)

bestyjeczka pisze...

i jak tutaj się nie uśmiechnąć? - post pełen radości życiowej i optymizmu. Emilka słodka, nawet w wersji krzyk7 Pozdrawiam słonecznie!

Dag-eSz pisze...

Ależ słodziutka ta mała wnusia :)))
rozwaliło mnie to "a taką rozdartą zostawiamy rodzicom" haha ;D

Jestem pod wrazeniem wiosny u Was ;) ale mi się jakoś róż przejadł ostatnio i cieszę się, ze to juz jesień :) i u mnie w pokoju z piwnicznymi oknami słońca pełno (no jak nie leje deszcz :P) ale zimą ten pokój to totalna ciemnica :/

Pozdrowionka :)

bozenas pisze...

Szczęśliwa babciu:)jak Ci zazdroszczę,nawet takiej rozdartej:)))))podgaduję moje delikatnie,ale ..jeszcze mają czas:))))))Ja też lubię jesień za światło,za grę w kolorowe i za przecudnej urody liście drzew:))))

Tomaszowa Chata pisze...

Masz rację. Jesień powitała nas kolorami, ciepłem i światłem zaglądającym przez okna. U nas oświetla ono cały salon i klatki papug, które ochoczo wygrzewają swoje pióra. Latem muszą być w cieniu, ale i tak wydzierają się na całą okolicę oraz przedrzeźniają miejscowe ptactwo, o sąsiadach nie wspomnę:)
A wnusia niczym diva operowa wietrzy płuca i testuje cierpliwość otoczenia - prawdziwa z niej kobietka:)

Pozdrawiam wygrzewając się w słońcu
Tomaszowa

Penelopa pisze...

Zazdroszczę Ci, że masz do swojego małego-wielkiego Skarbka tak blisko. Mój wyjechał do stolicy i jestem niepocieszona wizytami "skype-owymi" zaledwie.
A jesień piękna mamy, jak na razie... i świetne mebelki zmajstrowałaś. Ja aktualnie też zabawiam się w stolarza. Niezła jazda...szczególnie z czyszczeniem starych powłok. Walczę dzielnie ;)

Ita pisze...

Wnusia niech ćwiczy płuca ,będzie silniejsza , od czasu do czasu pokrzyczeć też trzeba ! Cudowności pyszczaczek .
Na mebelkach Twojej roboty miło oko zawiesić i podziwiać nieustannie.
Buziaki

wranka pisze...

Urocze maleństwo, :)
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam serdecznie na MOJE wisiorkowe CANDY:)

Margott pisze...

Emilcia wyglada jak jabluszko rajskie w mlecznej czekoladzie (moj ulubiony deser, mniam;-)))) ) - jest taka slodka, nawet gdy krzyczy! To super, znaczy...Babeczka z charakterem:-)
Kocham jesien Mario....a Twoje mebelki...Znasz moje zdanie. Klaniajac sie nisko - sciskam jednoczesnie:-)))))

Małgorzata pisze...

A u Ciebie jak zwykle domowo, nastrojowo, subtelnie po prostu cudnie..odpoczywam jak zaglądam do Ciebie:)

Anonimowy pisze...

Twoja jesień niczym wiosna i wnusia ...sama świeżość :)Ale fotel cudownie jesienny :0 Pozdrawiam gorąco

ABily pisze...

A mnie się podobaja zarowno zdjęcia roślinek, Emilki oraz mebelków. Swoją droga nasz Józek mial byc Emilką, no i taka niespodziankę wszystkim zrobił. Rodzice mieli klopot ze znalezieniem imienia bo cala ciaze siostra nazywala dziecko Emilka.I chocby z tego powodu czuję niesamowita radośc patrzac na zdjecia Waszej kruszynki. Ściskam

Alicja pisze...

Ale swietna ta Twoja "rozdarta wnusia", ja tez kocham byc babcia..kwiaty slicznie ujete ..fotel superancki .pozdrawiam milo :)

gina pisze...

Emilka jest cudna !!! ....nawet jak krzyczy :)

pozdrawiam słonecznie i jesiennie :)

Anonimowy pisze...

normalnie uwielbiam te Twoje "filozoficzne" podejście :) zostawiacie rodzicom :):):) hehehe

Sabik pisze...

Meblarsko pięknie... A mała Truskaweczka uroczo rozdarta:-))

malowanekrzyżykami pisze...

Piękna wnusia, na sercu robi się ciepło kiedy na nią patrzę. Gratulacje dla Rodziców i dla Babci :)

Mona pisze...

:) wnusia ma cudna babcię :)niedługo zacznie to rozumieć,..czas szybko leci..a jesien zrobiła nam piękną niespodziankę :)

Rita pisze...

haha świetne podsumowanie!:D aż zachciało mi się przeskoczyć etap bycia mamą i być od razu babcią;)
uściski!
J

lin_ka1 pisze...

wszystko ma swoje miejsce, światło i czas ))))
Ech.. jak ja lubię do Ciebie zaglądać.
Zawsze po takiej wizycie mój nastrój (niezależnie od tematu ) zwyżkuje. Dlatego też, w ramach blogowej wyróznieniowej blogowej zabawy Twój blog znalazł się na mojej liście :)

zielnik hani pisze...

Wyobrażam sobie, że to cudowne uczucie być babcią. Zazdraszczam i pozdrawiam ;)))

folkmyself pisze...

Ależ rozkoszna jest!