...Niby upał i duchota, a czynności które wykonuję są związane z przygotowaniem do zimy :-)
Robię zaprawy. Tym razem to suszone pomidory z czosnkiem w oliwie. Dużo czasu, energii, materiału, a efekt mizerny. W porywach z trzech kg
pomidorów wychodzą 4 słoiczki :-)
Suszę kwiatostany hortensji. W tym roku obficie obrodziła. Gałęzie uginają się pod ciężarem kwiatów i pokładają się na trawniku.
I światło wchodzące do
Przycupa też już jakieś jesienne...
I czas przygotowań drewna do kominka...
I pracy sporo się nazbierało. Kilka drobiazgów między większymi zleceniami.
Tutaj pudło po starym zegarze przerobione na witrynkę do łazienki albo do innego ciekawego zakątka...Tak bardzo lubię zostawić widoczne słoje dobrego, starego drewna. Mieszanina kolorów, lekkie przetarcie, wypolerowanie...
Komplet krzeseł, ...
i mała pufa.
A teraz leje rzęsisty deszcz i zrobiło się smutnawo. Wstrzymuję się z jesiennymi dekoracjami z jarzębiny, dyni i wrzosów aby jak najdłużej zatrzymać lato :-) Nie dajmy się złapać w szpony jesiennej melancholii :-)
Miłego tygodnia !
34 komentarze:
Mario kochana Twoje przetwory cudne :)))
Jeśli to nie tajemnica - bardzo proszę o przepis na te pomidory suszone :)))
U mnie też szał przetworów - a ja uwielbiam te zapachy roznoszące sie po całym domu :)
Witrynka z zegara - bombowa .
buziam :***
Bardzo pracowicie u Ciebie i przygotowania do zimy pelną parą - znam ten ból, suszone pomidory chpoć pyszne to dość pracochłonne i objętościowo mizerne:( ale ten smak wynagradza wszystkie trudy!! Mebelki piękne, mają swój niepowtarzalny charakter dzięki Tobie!
Mario, powtarzam się ale jak na razie jesteś dla mnie mistrzynią nie tylko wielkiej oferty przetworów ale i pięknie przygotowanej oferty przetworów. Właśnie się zastanawiałam, że odważyłaś się robić suszone pomidory.. i gdzie je suszysz? na słońcu? A jeżeli chodzi o jesień.. zobaczysz jaka będzie cudna.. a melancholii się nie poddamy bo zawsze możemy się odwiedzić i się poużalać.. Ściskam Cię serdecznie i duży uśmiech na tą Twoją jesienną melancholię...:)))))))))))
Dziewczynki, więc tak ; pomidory malinówki, bo nie mają w sobie dużo wody dzielę na cztery części i wyrzucam miąższ. Do piekarnika na 75-80*C, czasowo tak na oko, aby pomidory były suche, gdzieś pół dnia, albo całą noc na 50*C :-)
Podgrzewam oliwę albo olej (co tam mam), sporo czosnku, oregano, pieprz ziarnisty i łyżeczka soli na 1l oleju. Zalewam, zakręcam i do piekarnika 120*C na kilkanaście minut. Słoiki do góry nogami i mamy gites majonez :-)
Wielkie wow! i za pomidory i za cala reszte. szfeczka zegarowa powala! Pozdrawiam :)
Piszesz, nie dajmy się melancholii ale właśnie po przeczytaniu Twojego posta mi sie tak jakoś zrobiło... i ten deszcz za oknem...
zdradź proszę jak suszysz hortensje :)
Buziaki
A właśnie chciałam prosić o przepis na pomidory, a tu proszę :) Bardzo dziękuję!
Ja kocham jesień i cieszę się, że już widać pierwsze oznaki.....byle melancholijnie nie było!
Pozdrawiam.
U mnie tez dzis jesiennie brrr.
Meble ktore tu zobaczylam, sa cudowne.
Witrynka miodzio.
Zdjecia choc faktycznie jesienne ja doszukuje sie w nich lata.
Pozdrawiam serdecznie
Iko, zrywam te kwiatostany, które się przebarwiają. To widać wyraźnie na zdjęciu. Później suszę zawieszone łebkiem w dół na hakach nad kuchenną wyspą. Potarfią podczas suszenia, z różowych zrobić się niebieskie. Pamiętasz te zdjęcie, które ci kiedyś przemejlowałam ?
Do miłego
ciekawa ta szafka po zegarze a te drewno na opal w sciane super :) :)
przetwory wyglądają smakowicie...miło będzie otworzyć zimą słoik ,który przypomni nam lato :)
szafka piękna ale najbardziej podobają mi się krzesła :)
pozdrawiam serdecznie :)
Witrynka po zegarze przepiękna, zresztą wszystkie twoje prace podziwiam bardzo mocno! :)) A co do jesieni, to niestety, u nas też widać, że lato się kończy, pola pustoszeją, nadszedł czas intensywnych zbiorów, trzeba się jakoś trzymać, głównie ciepło :)) Buziaki
U Ciebie zawsze jest tak pięknie... prawdziwie, sama nie wiem jak to określić... z pracy Twoich rąk bije taka jakaś ludzka szczerość, prostolinijność... szkoda, że jesteś tak daleko:( na tym Twoim Przycupie usiadłabym z gorącą herbatą albo kieliszkiem słodkiej nalewki...:) i jakoś tak czuję, że nie zabrakłoby tamatów do wspólnej rozmowy:) pozdrawiam Cie serdecznie
Jesteś wspaniała Mamą - Twoja Córka ma szczęście, wzór do naśladowania. Naprawdę. Dziękuję też za pokazanie zdjęć przytulnego tarasu
U mnie już typowy nastrój jesienny...zbliża się początek roku szkolnego, dla mnie symboliczny koniec lata!Piękna ta szafeczka:)
Ależ z Ciebie pracowita kobitka:)
pozdrawiam!
Zgłaszam stanowczy protest przeciwko jesiennym tęsknotom, jarzębinie i wrzosom! Ja dopiero dziś rozpoczęłam urlop! lato, lato wszędzie ... ;-)
Piekna ta szafeczka, juz kiedys widzialam skrzynke zegarowa przerobiona w taki sposob. Moim zdaniem super. Pomidory suszone mam tu w Italii w kazdym sklepie, bardzo je lubie, ale gdybym miala je robic jak Ty, to bym chyba spuchla. Dlatego chyle czola przed Twoim zapalem przerobienia tony pomidorow w 4 sloiczki:-)
sciskam mocno, mocno
Basia
witrynka czadowa
u mnie dziś było upalne lato zakończone ulewą i burzą i zaś duchota wdziera się przez okna
pozdrawiam serdecznie jak zwykle zachwycona Twoimi dziełami
Witrynka przepiekna, bardzo ciekawy pomysl:) ooo tym przepisem to mnie zainspirowalas, od dawna nosze sie z mysla by zrobic takie pomidorki, pozdrawiam serdecznie
Ach po lekturze u Ciebie to mi się zrobiło jesienno - smętno!Ale to nic ja lubię jesienne zadumanie...u Ciebie wszystko takie piękne, klimatyczne, przycupek - tylko na kawę lub grzańca...Twoje dzieła udane!Pozdrawiam:)
Nigdy nie wiem czym jestem bardziej zachwycona: czy Twoimi poczynaniami w kuchni , czy mebelkami....Uzdolniona jesteś wszechstronnie...
Buziaki przesyłam.
U mnie upał i duchota
Kocham te pore roku chyba wlasnie przez te wszystjkie magiczne przetwory do naszych spizarni.Twoje pomidorki na pewno sa pyszne.Ja juz od kilku lat susze pomidory i wszyscy sie nimi zajadaja.W tym roku jeszcze to mam w planie.Mebelki w nowym wcieleniu wygladaja wspaniale.Pozdrawiam serdecznie
Lubię takie światło jak w Przycupie i łapię ciepłe promienie w oczekiwaniu na Babie lato. Witrynka pierwsza klasa:) Pozdrowienia!
Witrynka cudowna. I z pudła po zegarze, no proszę! Składzik drewna prezentuje się świetnie, az zatęskniłam za kominkiem.
Pozdrawiam.
Pracowicie to wszystko wygląda i pięknie. :) Jesień nie musi być melancholijna. Nie warto nawet o tym myśleć! Dzięki takim wnętrzom jak Twoje, nawet najbardziej deszczowa jesień nie będzie smutna. :)
Mario :) bardzo dziękuję za przepis :** jutro bede walczyć z pomidorkami
Ja podałam u siebie w komentarzu przepis na mój dżem paprykowy jeśli masz ochotę :)))
Wow :))) Zazdroszczę tych przetworów ! Witrynkę podziwiam , takie maleńkie a cudo naprawdę i te hortensje ..uwielbiam je jak zapach i barwy jesieni :) Pozdrawiam gorąco
Marysiu, u ciebie jak w bajce...
Uwielbiam tutaj zaglądać:)
Pięknie i bardzo pracowicie, pozdrawiam G-A
Wow podziwiam Ciebie za te pomidory!!
Jestem na to za leniwa i kupuję gotowe we Włoszech.
Skrzyneczka po zegarze piękna!
Rzeczywiście jesień już się pcha gdzie może...
Ja też nadal zamykam lato w słoikach - dziś ogórki i brzoskwinie.
Mebelki cudne, a ta szafka po zegarze piękna:)
Twoje zdjęcia zachwycają:)
pozdrawiam
Przepięknie jest u Ciebie :) meble robisz cudowne, nie mogę wyjść z zachwytu :)
Pozdrawiam
Oj tak, Mario droga, jesień już za pasem... a dopiero co wiosnę zaklinałyśmy na blogach:)
Pozdrawiam
Prześlij komentarz